-To jej wujek?! - Wrzasnął zszokowany Louis.
Staliśmy przed szkołą, jak zwykle koło mojego wozu, czekając na pierwszy dzwonek.
-Cicho, matole. Chcesz żeby całe Miami cię usłyszało? - Uciszyłem go.
-Woo, i co teraz zrobisz? - Spytał Harry.
-Nic. A co mam zrobić? - Wzruszyłem ramionami.
-Nie wiem, ale nie wydaje mi się żeby "Wielki Justin Bieber" - Liam zmienił głos i wywrócił oczami. - postanowił się poddać.
-Bo się nie poddaje. Musze tylko wymyślić coś, żeby robić co chce, nie martwiąc się tym że skurwiel się dowie. - Westchnąłem. - Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że ona potem się po prostu na mnie rzuciła. Gdybym nie wiedział że sukinsyn mnie zajebie jeśli coś zrobię... Kurwa, tyle przegrać. Praktycznie była gotowa pieprzyć się ze mną w aucie. - Zmarszczyłem brwi. - Pierdolony Black.
-Odmówiłeś sexu?! Ja pierdole. - Zaśmiał się Zayn, zasługując tym samym na walnięcie w tym głowy ode mnie.
-Gdyby nie to że byliśmy przed jego domem, to zastanowiłbym się zanim bym jej przerwał. - Uśmiechnąłem się łobuzersko na samą myśl o tym co moglibyśmy zrobić.
-O kurwa. - Powiedział nagle Harry.
-Co? Gdzie? - Spytał Louis rozglądając się i wywołując u nas śmiech.
-Co? - Spytałem Harry'ego opanowując napad radości.
-Jessica na dziesiątej. - Kiwnął głową w stronę, w którą od razu spojrzałem.
Oczy omal nie wypadły mi z orbit. Kurwa, jak ona wyglądała! Co prawda, widziałem tryliardy dziewczyn ubranych 100 razy bardziej wyzywająco, to było nic, ale ona w takich ciuchach sprawiała że miałem ochotę się na nią rzucić jak jakieś zwierze tu i teraz. Po za tym chyba pierwszy raz widziałem ją tak pewną siebie, wierzcie lub nie, nadało jej to atrakcyjności. No i pierwszy raz, odkąd przekonała się że jestem dupkiem, podeszła do mnie z własnej woli. Teraz to że tak się mnie boi lub że tak ją wkurzam, wydaje mi się cholernie zabawne. Widziałem że chłopaki również są, pozytywnie, zaskoczeni jej przemianą, a Louis, jak na niego przystało, zaczął ją mierzyć wzrokiem. To było przezabawne za każdym razem. Oczy latały mu w górę i w dół i tak w kółko.
-Hej chłopcy. - Zagruchała słodko, kiedy podeszła wystarczająco blisko.
-Hej. - Powiedzieliśmy równocześnie i u każdego brzmiało to bardziej jak pytanie.
-Co? Aż tak źle? - Spojrzała na swój strój i znowu na nas, ze zmartwionym, ale i słodkim, wyrazem twarzy.
I znowu w tym samym czasie, zaczęliśmy się wszyscy tłumaczyć i komplementować ją, ale nie sądzę żeby cokolwiek usłyszała, bo był to tylko jeden wielki szum. Całkiem jak scena z jakiegoś filmu. Ja opanowałem się pierwszy, przybrałem swoją maskę flirciarza i odpowiedziałem jej uwodzicielskim tonem.
-Wyglądasz zniewalająco, shawty.
Ona w odpowiedzi spuściła, jakby zawstydzona, głowę i uśmiechnęła się przesłodko. Wiem że udawała, za dobrze ją znałem, ale to i tak było urocze.
-Rihanna się do mnie dorwała. - Powiedziała, kiedy podniosła głowę i złapała rogi swojej spódnicy zaczynając się nimi machać.
-To niech to robi częściej. - Odpowiedziałem uśmiechając się łobuzersko.
Przygryzła lekko wargę i zaśmiała się uroczo.
W jednej sekundzie zdążyłem zrozumieć coś bardzo ważnego. To jest podejrzane. Wychodzimy sobie od jej wujka-zabójcy i tu nagle ona zmienia się nie do poznania. Ubiera tak, zachowuje słodko i uroczo, całuje mnie... nie żebym narzekał. Ale to nie ona. Dowiem się co się tu dzieje. Nie wiem jak, ale dowiem.
Jessica's POV
-Rihanna się do mnie dorwała. - Powiedziałam, podnosząc głowę i łapiąc rogi spódnicy by nimi pokołysać by wyglądało uroczo, czy coś. Nie jestem dobra w te klocki. Przed oczami stanęły mi wspomnienia wydarzeń z rana.
Jeszcze ostatnie pociągnięcie.... i jest. Skończyłam nakładać tusz do rzęs i tym samym mój makijaż. Przeczesałam jeszcze włosy, ostatni raz spojrzałam w lusterko i byłam gotowa do zejścia na dół. Założyłam szybko torbę na ramię i skierowałam się do drzwi.
Zeszłam na dół i poszłam prosto do kuchni, gdzie sprowadził mnie przesłodki zapach gofrów i truskawek.
-Dzień dobry. - Zaświergotałam wchodząc do pomieszczenia i z uśmiechem usiadłam na moim krześle. Po chwili Margaret postawiła przede mną talerz ze śniadaniem i zaczęłam jeść. Nagle pojawiła się Rihanna. Z ulgą zauważyłam że znowu jest taka jak dawniej. W sensie... Ostatnio nosiła tylko ciemne ciuchy, nie dbała o fryzurę i makijaż, praktycznie się nie uśmiechała. Ale teraz... Znowu jest sobą. Moją kochaną, wiecznie z mocnym makijażem, błyskotkami, wysokimi butami i w wyzywającym stroju siostrą. W dodatku z szerokim, promiennym uśmiechem na ustach. Nie dało się go nie odwzajemnić. Podeszła i pierwsze co zrobiła to uważnie przyjrzała się mojemu stroju. Ostatnio, kiedy wiadomo z jakiej przyczyny przez tydzień nie chodziłam do szkoły, nosiłam tylko jakieś luźne spodnie i wygodny t-shirt. Po wyrazie jej twarzy, zrozumiałam że spodobał jej się mój strój. Rzadko odsłaniałam tyle ciała, ale miałam tajemny powód, mianowicie - wkurzenie Justina. Im bardziej mu się spodobam, tym trudniej będzie mu odmówić, a że musi, to dla mnie to będzie zabawniejsze.
Niespodziewanie telefon Margaret zadzwonił, a ona wyszła z pomieszczenia, żeby odebrać. Moja siostra od razu zmieniła się w wścibską siostrzyczkę.
-Więc... - Zaczęła przeciągając "ę" i dziobiąc gofra widelcem. - Dla kogo się tak wystroiłaś? - Spytała z nieskrywaną ekscytacją.
-Dla nikogo. - Odparłam szybko. Jej złe nastawienie do "mojej ofiary" mogło by tylko wszystko pogorszyć. Nie wiedziałam jeszcze też czy mogę jej zaufać, że nie piśnie ani słówka że Jack jest w mieście.
Rihanna podniosła jedną brew do góry, a ten dobrze mi znany uśmieszek nie-kłam-bo-ja-i-tak-znam-prawdę-cwaniaro nie znikał ani na chwilę z jej twarzy. Po moim dłuższym milczeniu w końcu się poddała i zaczęła te swoje siostrzane próby wyciągnięcia ze mnie, co ukrywam.
-No weź. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak ubrałaś! Coś musi być na rzeczy. Jakieś ciacho wpadło ci w oko? A może jakiś nowy? A może ukrywasz przede mną że masz chłopaka i to - Wskazała na mój strój. - dla niego? Hm? - Poruszyła dwa razy brwiami.
Ok, nie ma tak łatwo. Nie z nią. Jeśli jej nie powiem, zacznie węszyć i wyniknie z tego coś jeszcze gorszego.
-Jakbym ci powiedziała wkurzyłabyś się. - Powiedziałam tylko.
Rihanna zmarszczyła brwi i zaczęła intensywnie analizować moje słowa.
-Ale o co ci... - Policzyłam w głowie. Raz, dwa, trzy... - O nie! - Eureka, siostrunio! - Nie, nie, nie. Nie mów że to dla Justina.
-Dla niego, ale zapewniam się że to nie to co myślisz. - Powiedziałam chichocząc na samą myśl o moich planach co do Biebera.
-Czyli nie jesteś w nim zabujana? Ufff, ulżyło mi. - Wypuściła z płuc powietrze. - To mów. Co się dzieje?
-Możesz nie wierzyć, ale wujek Jack jest w mieście. - Usta Rihanny uformowały się w wielkie "o". - I w dodatku jest szefem Justina. Szefem gangów. Wiem jak to brzmi, ale spoko, on się nie zmienił. Miałam z nim wczoraj pogawęndkę i obmyśliliśmy plan. Justin z jakiś przyczyn się go boi, może wujek potrafi być straszny, - Wzruszyłam ramionami. - więc pogadał sobie z Bieberem i nastraszył go, że choćby nie wiem co, ma się do mnie nie zbliżać w ten sposób. Moja rola w tym jest taka, że mam chama kusić, a on biedulek nie może mnie nawet tknąć. - Wytłumaczyłam jej w skrócie, a ona zaczęła podskakiwać na krześle i chichotać.
-Ok. Więc jak tak... To musisz się bardziej odstrzelić. Chodź pomogę ci. - Powiedziała z uśmiechem i dosłownie zaciągnęła mnie do swojego pokoju, nie pozwalając skończyć śniadania. Zamknęła drzwi i zaczęła grzebać w swojej szafie. Miałyśmy praktycznie taki sam rozmiar, więc ciągle pożyczałyśmy sobie ciuchy. Pewnie jesteście ciekawi czemu jesteśmy w jej pokoju, a nie w moim. Cóż, chyba jesteście świadomi że jeśli chodzi o seksowne ciuchy, to raczej moja siostra ma ich całą szafę, nie ja. Czekałam więc spokojnie, aż coś wybierze. Nie trwało to długo, bo już po kilku sekundach zaczęła mnie obsypywać ubraniami. Głównie takimi, jakiś w życiu nie odważyłabym się ubrać, a zwłaszcza do szkoły. Po dobrych dziesięciu minutach zaczęła w końcu wybierać dla mnie, z tej sterty ubrań, jakieś stylizacje. Musiałam przymierzać przynajmniej z 15 zanim w końcu się zdecydowała, w którym może mnie wypuścić.
-Ok, więc to jest w miarę sexi, i jak ty to mówisz "możesz się w tym pokazać, bez obawy że przez takie ciuchy wylecisz ze szkoły". - Przewróciła oczami i pozwoliła mi obejrzeć się w lustrze.
Wyglądałam świetnie. Miałam na sobie czarny obcisły top nad pępek, jeansową kamizelkę i spódnice w kocie główki. Na nogach czarne podkolanówki do połowy ud i fioletowe glany. Rihanna podała mi jeszcze biżuterie, którą założyłam. Następnie zajęła się moimi włosami. Trochę kombinowała i w rezultacie, na szczęście, zostawiła je rozpuszczone. Kazała mi się obrócić w jej stronę i zaczęła robić mi makijaż. Kiedy skończyła, przyjrzałam się mojemu odbiciu w lustrze. Moja kochana siostra pamiętała, że nie lubię mieć tapety, więc podkreśliła tylko oczy czarnymi kreskami i tuszem, a usta kazała mi pomalować czerwoną szminką. Wyglądałam świetnie.
-No jak to nie zwali go z nóg, to już nie wiem co. - Powiedziała kiedy wychodziłyśmy z jej pokoju.
-O to się nie martw. Miejmy tylko nadzieję, że nie zapomni o groźbach Jack'a i nie skorzysta z tego że "jestem chętna". - Pokazałam palcami cudzysłów i założyłam torbę na ramię. Rihanna złapała swoją torebkę i wyszłyśmy z domu, by po chwili wsiąść do jej wozu.
-To niech to robi częściej. - Powiedział Justin i uśmiechnął się łobuzersko. Jak to możliwe że mimo że go nienawidze, ten uśmiech po prostu zwala mnie z nóg za każdym razem.
W pół starając się być słodka i uwodzicielska, a w pół z natury, przygryzłam wargę i zachichotałam.
-Więc, mała. Co cię tu sprowadza? - Spytał Zayn.
Spojrzałam uwodzicielsko na Justina i uśmiechnęłam się łobuzersko. Oczywiście odwzajemnił.
***
-Nieeee... Ty niebezpieczna? - Spytał z niedowierzeniem Justin. Byliśmy w moim pokoju i rozmawialiśmy o wszystkim. Coś jak na plaży. Było miło, ale ani na chwile nie przestawałam myśleć dlaczego to robię. Jack powiedział że Bieber jest niewiarygodnie bystry, a nie pozwole by odkrył że udaje. Więc trzeba stwarzać pozory.
-Więc... - Zaczęłam kiedy wszyscy skierowaliśmy się do szkoły, po zadzwonieniu dzwonka. - Co robisz po szkole? - Spytałam Justina.
Przez chwile patrzył na mnie z przymrużonymi oczami, a na jego twarzy powoli zaczął pojawiać się łobuzerski uśmieszek.
-Chętnie do ciebie wpadnę. - Powiedział w końcu.
Moje oczy otworzyły się szeroko ze zdziwienia.
-Skąd wiedziałeś o co chcę zapytać? - Pisnęłam podekscytowana. Zdałam sobie sprawę że kiedy udaję taką słodką dziewczynkę, strasznie przypominam Cat z "Victoria znaczy zwycięstwo". Brakowało mi tylko czerwonych włosów.
-Jesteś strasznie przewidywalna. - Zaśmiał się krótko.
Na chwile zmrużyłam na niego oczy, próbując zrobić groźną minę, czym wywołałam u niego kolejny śmiech.
-To może być koło trzeciej? - Spytałam.
-Mi pasuje. - Powiedział i posłał mi ten swój uśmiech.
-Ej, ale buzia na kłódkę, rozumiemy się? Ja nic nie mówię o... tobie - Justin przewrócił oczami. - A ty nic o tym. - Dwoma palcami wskazałam najpierw na moje o czy a potem na niego.
-Tak, tak szefowo. - Zasalutował,. - Ale serio trudno uwierzyć że kiedyś angażowałaś się w bójki. I to całe uciekanie z domu, palenie marychy... Ty? Gdybym cię nie znał, pomyślałbym że zmyśliłaś to żeby mi zaimponować - Walnął się obok mnie na łóżko i zaczął oglądać jakąś kartkę, którą wziął z mojego biurka.
-Co to? - Spytałam.
-Nie wiem... jakiś ckliwy wierszyk z lukami. - Powiedział marszcząc brwi.
Ckliwy? Wierszyk? O mój Boże. To jedna z moich piosenek. Jak najszybciej wyrwałam mu kartkę. W odpowiedzi zaczął się tylko śmiać.
-Co, zwędziłem ci kartkę z pamiętnika? A może ten wierszyk jest o mnie? - Zapytał podnosząc jedną brew do góry i robiąc ten swój bezczelny uśmieszek.
-Chciałbyś. A poza tym to nie wierszyk. - Powiedziałam wstając i odkładając kartkę do szuflady biurka.
-To co? - Spytał, a ja zdążyłam z powrotem usiąść na łóżku. - O kurwa, ty piszesz piosenki? I to o mnie? Przystopuj mała. - Zaśmiał się i oberwał ode mnie poduszką.
-To nie o tobie. - Powiedziałam mówiąc każde słowo osobno żeby lepiej zrozumiał. Kłamałam, bo jest to piosenka, którą napisałam jak przyszłam do domu po przesłuchaniu na policji, kiedy to go broniłam, a której nie dokończyłam z nieznanych mi powodów. Dlatego miała luki. Była o tym co WTEDY czułam do Justina. O jego pocałunkach, o nim. Ale to minęło i karciło mnie żeby zgiąć tą kartkę i rzucić ją do kosza. Jednak każda piosenka była cząstką mnie i choć chcę zapomnieć o "tej Jessice" nie potrafię jej wyrzucić. To tak jakbym chciała wyrzucić kawałek mózgu z wspomnieniami włącznie albo cząstkę serca. - Czasem piszę. Ale tobie nic do tego. - Zaśmiałam się rozładowując napięcie i rzuciłam w niego poduszką. Zrobił unik, więc upadła na podłogę.
-Jednak jestem ciekawski. Po co piszesz? Śpiewasz? - Spytał patrząc na mnie z wysoko podniesionymi brwiami, jakby nie mógł uwierzyć że mogłabym śpiewać. Dupek.
-Nie, ale Rihanna tak. - Wytłumaczyłam.
-To wszystko tłumaczy. - Ponownie się zaśmiał i tym razem zostałam tym zarażona.
Przez następne 20 minut opowiadaliśmy sobie kawały i różne śmieszne historie z naszego życia. Bałam się tego że powoli zaczynałam mieć z nim fajny czas zamiast pamiętać o tym do czego dążę. Więc musiałam zadziałać, żeby znowu się nie zburzyć w jego słodkim "ja". Chociaż dzisiaj, teraz, też mogły to być po prostu kłamstwa. I musiałam o tym pamiętać.
Zaczynając moją grę, kiedy leżeliśmy w ciszy na łóżku, podparłam się na prawym ramieniu i po prostu go pocałowałam. Jak zwykle, nie skapnął się że ma przerwać od razu. Przyciągnął mnie do siebie bliżej, więc teraz siedziałam na nim okrakiem, pochylona podczas naszego pocałunku. Powoli przeniósł swoje ręce na moje uda. Po przyjściu ze szkoły przebrałam się i teraz miałam na sobie krótkie, jeansowe szorty i bluzę o kosmicznym wzorze. Kiedy poczułam jego dotyk na mojej skórze, po plecach przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Jakaś część mojego umysłu, ta najbardziej odporna, krzyczała że coś jest nie tak, że on powinien to już przerwać, a jeśli nie to ja powinnam, żeby znowu nie stać się ofiarą, ale szybko zabrakło jej sił żeby mnie przekonywać. Byłam tak zagłębiona w ten pocałunek że nie obchodziło mnie że powinnam się mścić. Chciałam trwać w tej chwili już zawsze, czuć jego miękkie usta na moich.
"To" zaczynało się od nowa. Oddawałam mu się i nie mogłam nic na to poradzić. A z każdym razem kiedy on łączył nasze usta, ja zapadałam się coraz bardziej. Byłam jego. Mimowolnie, moje ciało odebrało mi zdrowy rozsądek i wolną wolę. Tak było za każdym razem kiedy mnie tak całował. Kiedy byliśmy sami. Nie wiedziałam do czego tym razem dojdzie, ale wiedziałam że nie będę w stanie przerwać. I jeśli nie chce w przeciągu następnych 30 minut stracić dziewictwa muszę coś wymyślić. Nie ma mowy żeby znowu ktoś tu przyszedł i mnie uratował, bo Maragret i Rihanna są na zakupach. Mogłam się tylko modlić żeby przypomniał sobie powód dla którego przerwał mi wczoraj w jego aucie albo żeby poszedł do rozum do głowy i przestał ignorować ten argument.
Chłopak przewrócił nas tak że teraz on był na górze. Moje serce waliło coraz szybciej i bałam się że zaraz może wylecieć z piersi. Zaczął składać pocałunki na moim ciele, zaczynając od linii szczęki, potem szyja, aż doszedł do mostka. Potem znowu zaczął iść do góry. Kiedy dotarł do mojego czułego miejsca na szyi zaczął je ssać i przygryzać. Prawdopodobnie zrobił mi malinkę, ale to nie było teraz ważne. Byłam w siódmym niebie.
Nagle mnie olśniło. Nic nie gwarantowało że Justin, gorący, niezależny bad boy, będzie się słuchał, nawet swojego szefa. Racja że tak mi się zdawało wczoraj, ale byliśmy przed domem Jacka. A teraz? Nikt nas nie widzi. A Justin może myśleć że jak mnie nastraszy, to nie pisnę ani słówka. W ogóle mógł słyszeć całą rozmowę tak jak ja. Jaka ja jestem głupia. Przecież on jest chytry, mógł wszystko zaplanować tak żebym uwierzyła że przerwie kiedy będę dobierać mu się do spodni i po prostu poczekać aż będziemy sam na sam, żeby wykorzystać to że sama mu się podaje na srebrnej tacy. Ale nawet jeśli nagle mój umysł się obudzi i sprawi że ciało przestanie, to i tak nie mam z nim żadnych szans i w końcu dojdzie do tego czego on chce. No co? Jest niebezpiecznym gangsterem, kto powiedział że nikogo nigdy nie zgwałcił? O boże, wariuje.
Byłoby o wiele łatwiej myśleć gdyby choć na chwile przestał mnie całować. Nagle zdałam sobie sprawę że w ciągu tych moich rozmyślać, chłopak zdążył już ściągnął mi koszulkę. Sam też już był bez... o mój może jakie on ma ciało! No to po raz pierwszy Rihanna może MI zazdrościć "chłopaka ze szkoły, z którym kręcę". Oczywiście ja nie kręcę z Justinem, ale prawda jest taka że jest lepiej zbudowany niż jakikolwiek chłopak/mały numerek Rihanny. A było ich dużo.
Nie byłam już w stanie myśleć kiedy Bieber zaczął składać pocałunki na moim dekolcie. Nie omijał nawet najmniejszego kawałka skóry, a każdy pocałunek wysyłał po moim ciele przyjemne dreszczyki. Nagle do głowy przyszedł mi plan.
-Chcesz wiedzieć czemu tak nagle się zmieniłam i już ci nie zabraniam mnie całować i... tak dalej? - Wymruczałam. Na twarzy miałam łobuzerski uśmieszek, a moje oczy były zmrużone przez przyjemność jego pocałunków.
Podniósł się i złączył nasze usta w słodkim, krótkim pocałunku.
-Zamieniam się w słuch. - Szepnął mi do ucha z seksowną chrypką w głosie.
-Wiesz, jak się człowiekowi czegoś zabrania, to chce się tego jeszcze bardziej. - Jego ciche mruknięcie było potwierdzeniem że rozumie.
-Więc, kto ci zabronił się ze mną spotykać hm? - Szepnął i podniósł się tak że jego twarz była zaledwie kilka centymetrów od mojej.
-Rihanna... i Jack. - Powiedziałam ze smutną minką.
Justin zesztywniał na dźwięk imienia mojego wujka, a ja przybiłam sobie piątkę w głowie. Kiedy już wiedziałam że na pewno mi odmówi mogłam zacząć moją grę od nowa. Przyciągnęłam go bliżej i pocałowałam.
-Co jest? Czemu przerwałeś? - Spytałam udając rozczarowanie.
-A propo twojego wujka. - Powiedział i usiadł obok mnie. - Nie tobie jedynej zakazał. Pamiętasz?
-Co?! Znowu?! - Krzyknęłam i opadłam twarzą na poduszki z jękiem protestu. - To nie fair. - Powiedziałam w poduszkę, co wywołało u Biebera kolejny śmiech. W ogóle jakoś często go dzisiaj rozśmieszałam. Chłopak spojrzał na zegarek na mojej szafce nocnej i westchnął.
-Zresztą i tak muszę już iść. - Powiedział i podniósł swoją bluzkę by potem założyć ją na siebie. Nie powiem, jakaś część mnie nie chciała by to robił.
-Czemu? - Spytałam.
-Chłopaki chcąc zrobić jakąś dyskusje czy coś dotyczącą czegoś tam. Nie słuchałem. - Powiedział a ja się zaśmiałam. - To do jutra. - Powiedział kiedy był już przy drzwiach.
Szybko podbiegłam do niego i pocałowałam go. No co? Muszę trzymać pozory cały czas.
-Pa - Odpowiedziałam mu.
No i cóż Justin wyszedł a ja musze zapisać mój dzień w pamiętniku. Zdecydowanie udany...
Udało mi się go sprowokować, moja gra skutkuje i nawet nie wiecie jakie to zabawne, no i... nie powiem że ten "wypadek" przed chwilą z Justinem... nie był fajny.
Nie mogę się doczekać jutra.
~*~
I co wy na to? Co jeszcze wymyśli Jessica? Czy Justin dowie się że ona gra z nim w jego własną grę? Jak to się dalej potoczy?
Czytajcie dalej!
CZYTASZ?=SKOMENTUJ!JEŚLI CZYTASZ MOJEGO BLOGA ZAGŁOSUJ W ANKIECIE
JEŚLI CI SIĘ PODOBA DOŁĄCZ DO OBSERWUJĄCYCH
JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH ZOSTAW W KOMENTARZU KONTAKT DO CIEBIE
bye bye
nowy rozdział będzie mam nadzieję nie później niż za 3 tygodnie, ale nie jestem pewna ponieważ zbliża się koniec półrocza i trzeba się uczyć. Ale może zdarzy się cud i napiszę wcześniej?
ily
robi się coraz ciekawej hahaha ciekawe co będzie dalej czekam na nn x
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnego *o*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam na następny
OdpowiedzUsuńKochammmmm twojego bloga jest świetny i czekam na nn <3 :*
OdpowiedzUsuńNie widzę buttonu kierującego do Internetowego Spisu. Prosiłabym o dodanie go w przeciągu trzech dni, inaczej ocena Twojego bloga nie zostanie wystawiona.
OdpowiedzUsuńjuż jest :)
UsuńŚwietny rozdział i proszę cię dodaj jak najszybciej kolejny <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział jak zawsze ;) <3 Masz 2 mega świetne blogi! ❤❤❤ a co z Twoim drugim opowiadaniem o Hope ? Kiedy będzie rozdział, bo już nie mogę się doczekać ;) I tutaj też oczywiście czekam na kolejny! ;) Magda.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział mam nadzieję że kolejny będzie już nie długo
OdpowiedzUsuńzajebiste te opowiadanie czekam na następny mój twitter :https://twitter.com/paulinakicia zapraszam :D
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział? ;) wchodze na Twoje dwa blogi codziennie i mam nadzieję, że w końcu pojawi się post ;) czekam strasznie ! <3 Buziaki xx
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny rozdział ? To jest najlepszy blog jaki czytam <3 Weny życzę kochana :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze i mam pytanie kiedy dodasz następny rozdział
OdpowiedzUsuńSuper.Mam nadzieję że kolejny będzie niedługo :*
OdpowiedzUsuńProszę dodaj już kolejny rozdział.Ten blog jest najlepszy i bardzo bardzo proszę dodaj kolejny rozdział niedługo :*
OdpowiedzUsuń