Po chwili odpłynęłam do świata snów.
_________________________________
Are you aware of what you make me feel, baby... <dop.aut. początek piosenki Avril Lavigne - Losing Grip>
Usłyszałam pierwsze słowa mojego budzika.Powoli wstałam z łóżka i wyłączyłam go.Włączyłam wieżę stereo i ustawiłam stację Eska.Akurat leciało Jutra nie będzie <dop.aut. wiem że to polska piosenka no ale powiedzmy że tam też jest.. i że ona rozumie słowa heh>.Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania.Poruszając się w rytm muzyki i nucąc tekst weszłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic,umyłam zęby,wyczesałam włosy i przemyłam twarz zimną wodą po czym ubrałam przygotowany wcześniej zestaw.Szybko pomalowałam rzęsy,związałam włosy w niechlujnego koka,pokryłam usta malinowym błyszczykiem i wyszłam z łazienki.Z radia poleciało Die young.Znów poruszając się w rytm piosenki,wzięłam torbę i podeszłam do radia z niechęcią je wyłączając.Zeszłam na dół,na śniadanie.W kuchni krzątała się Margaret.Kiedy mnie zobaczyła,uśmiechnęła się i przywitała.
-Dzień dobry.
-Hej-powiedziałam i również się uśmiechnęłam.
-Siadaj.Mam nadzieję że lubisz gofry ?-powiedziała stawiając talerz pełen pysznego,pachnącego jedzenia na stole.Weszłam do kuchni i usiadłam na krześle przed talerzem ze śniadaniem.
-Mmmm.. Pachnie bosko.-powiedziałam i zaczęłam jeść.Margaret patrzyła na mnie ciekawa mojej reakcji.-Pychota.-powiedziałam po pierwszym kęsie gofra.Nie dziwię się że rodzice ją wybrali heh.Po chwili na dół zeszła Rihanna i usiadła obok mnie.
-Hej,młoda.Co na śniadanie ?-powiedziała i popatrzyła na mnie.-O,cześć Margaret.-powiedziała tym razem patrząc na gosposię.
-Gofry.Mam nadzieję że będą ci smakować.-powiedziała kobieta stawiając przed nią talerz z pysznym jedzeniem.Moja siostra wzięła kęs posiłku i z jej ust wydobył się dźwięk zadowolenia.
-Pychota.-powiedziała i wróciła do jedzenia.
Margaret stałą po drugiej stronie kuchni uśmiechając się dumnie.Skończyłyśmy jeść i wstałyśmy z krzeseł.Wzięłam swój talerz i włożyłam go do zlewu.
-Dziękuje,było pyszne.-powiedziałam do gosposi na co ta uśmiechnęła się szerzej.Rihanna też odstawiła swój talerz do zlewu.
-To my już idziemy.-powiedziała-Pa.-zwróciła się do Margaret.
-Pa.-także się pożegnałam.
-Miłego dnia w szkole dziewczynki.-powiedziała kobieta i nas przytuliła.
Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy się do auta Rihanny.Wsiadłyśmy do niego,ja na miejscu pasażera,a Riri na miejscu kierowcy.Odpaliła silnik i wyjechała z podjazdu,zjeżdżając na drogę.Włączyła radio.Z głośników poleciała piosenka PSY- Gentelman.Razem z Riri zaczęłyśmy nucić,śmiejąc się.Jechałyśmy może z 10 min., kiedy moja siostra zatrzymała się przy jakiejś szkole..
-To tu.-powiedziała patrząc na mnie.Spojrzałam na nią pytająco bo nie bardzo rozumiałam.-No kurde twoja szkoła Jess !-powiedziała chichocząc.
-Oł..
-Heheh,tak.Wyłaź.-powiedziała nadal się śmiejąc.
Wywróciłam oczami i wyszłam z samochodu wyrzucając jeszcze z siebie 'pa'.Auto odjechało i zostałam sama z sobą.. i jakimiś trzystoma innymi uczniami.. Ale nigdzie nie było znajomej twarzy.W sumie to przywykłam już do ignorowania przez ludzi i w ogóle,ale tam wszystkich znałam,a tu ?Nie wiedziałam kogo się mogę trzymać,a kogo lepiej unikać.Nie wiedziałam kto jest 'królową' w tej szkole.Nie wiedziałam komu mogę pyskować,a komu lepiej nie.Usiadłam na ławce pod ścianą szkoły,nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić.Obok mnie siedziała jakaś brunetka o ciemnej karnacji.Czytała jakąś książkę i nawet mnie nie zauważyła.Siedziałam tak nie wiedząc czy się przywitać czy także ją ignorować.Nagle podniosła głowę z nad książki i spojrzała na mnie.
-Oj,przepraszam.Nie zauważyłam cię.Po prostu się wczytałam.-powiedziała,a w jej głosie było słychać lekki wstyd,zażenowanie,zdezorientowanie i leciutki smutek.
-Nic się nie stało-powiedziałam czując się trochę nieśmiało.
-Ej,ty jesteś ta nowa ?Ta z Nowego Yorku ?
-Tak
-O,hej.Jestem Bonnie.-powiedziała i się uśmiechnęła.
-Ja jestem Jessica.
Dziewczyna wydawała się fajna,no i wreszcie kogoś poznałam !Przynajmniej nie będę sama.No i może mi się poszczęści i Caroline też będzie chodzić do tej szkoły.Ale na razie musiałam się czegoś dowiedzieć.
-Bonnie,bo ja.. nikogo tutaj nie znam,a z poprzedniej szkoły nauczyłam się że lepiej nie podskakiwać divom...-Bonnie zachichotała dając mi do zrozumienia że wie o co mi chodzi.
-Pewnie że powiem ci kto jest kim.-powiedziała nadal trochę chichocząc.-Jeśli chodzi o 'gwiazdki' to, oto one-pokazała na małą grupkę (może 2-4) dziewczyn.Były tak ubrane że na 100% bez pomocy rozpoznałabym że są to 'gwiazdki' szkoły.Jedna musiałam być tą 'królową'-Przede wszystkim uważaj na tą brunetkę obok tej szatynki-spojrzałam na dziewczynę-To Miley... prawdziwa suka.-na jej twarzy pojawiła się niechęć.-Ta szatynka to Selena.Jest na drugim miejscu jeśli chodzi o to królowanie czyli jakby 'księżniczka'.Kiedyś taka nie była.Przyjaźniłyśmy się,ale rzucił ją taki chłopak i stała się divą.
-Przez chłopaka ?
-Powiedział że ją kocha,a kiedy z nią zrywał powiedział że była dla niego tylko zwykłą dziwką...
-Aaa.. to już rozumiem.
-No.No nic... tam są czirliderki.... tam kujoony heh .... tam stoi nasza grupa taneczna..
Bonnie nawijała,a ja nie bardzo jej słuchałam.Całą moją uwagę skupiłam na przystojniaku który stał oparty o auto,a obok niego grupka innych ciasteczek.Jednak to na niego cały czas się gapiłam.
-No a to jest moja przyjaciółka Caroli... Czy ty mnie w ogóle słuchasz ?Jessica ?!
Niechętnie odwróciłam wzrok z mojego przystojniaczka żeby na nią spojrzeć.
-Co ?
Spojrzała na mnie z niedowierzeniem,a ja widząc to próbowałam sobie przypomnieć co mówiła.
-A tak.. słucham cię -powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam znów spoglądając na chłopaka.Kątem oka zauważyłam że dziewczyna krzyżuje ręce na piersi i cały czas się na mnie patrzy.
-To co mówiłam ?
-Grupa taneczna-powiedziałam nawet na nią nie patrząc.
-Tak,to mówiłam jakieś 2 min. temu.Ale co powiedziałam teraz ?
-Spytałaś czy cię słucham.
-Wcześniej.
Zaczęłam się jąkać i z niechęcią znów odwróciłam wzrok z ciacha żeby na nią spojrzeć.Cholera.
-Nadal czekam.-powiedziała.
-Ee.. ja... -westchnęłam-Ja przepraszam Bonnie.Zapatrzyłam się.
Dziewczyna także westchnęła i opuściła ręce.
-Mówiłam że tam stoi moja przyjaciółka Caroline.-powiedziała i wskazała palcem na.. Tak to była Caro.Odwróciła wzrok i kiedy nas zobaczyła,uśmiechnęła się i podeszła do nas.
-Hej dziewczyny-przywitała się i usiadła obok mnie.
-Wy się znacie ?-spytała Bonnie.
-Tak,poznałyśmy się wczoraj.-powiedziała blondynka.
One zaczęły rozmawiać,a ja znowu odpłynęłam wpatrując się w chłopaka.
*OCZAMI CAROLINE*
Rozmawiałyśmy z Bonnie kiedy zauważyłam,że Jessica nie bierze udziału w dyskusji.Spojrzałam na nią,a ona była zapatrzona w jakiś punkt w oddali.Albo patrzyła na kogoś... Bonnie właśnie mówiła mi o swoim śnie.
-No i wtedy pani Hadis...
-Shh.. Bonnie patrz na nią.-przyłożyłam palec do ust i powiedziałam niemal szeptem.
-Znowu ?-powiedziała brunetka z niedowierzeniem w głosie,patrząc na dziewczynę.
-Jak to znowu ?-spytałam zdziwiona.
-No bo wcześniej też się tak gapiła... dokładnie w to samo miejsce mam wrażenie.
-Hmmm... ciekawe.-stwierdziłam.
-Może ma kogoś na oku ?-powiedziała Bonnie uśmiechając się lekko i podnosząc brew.
Zachichotałam.
-Może.
Pogoniłam wzrokiem za Jessicą próbując odgadnąć na kogo patrzy.Kiedy mi się udało,moje ciało zesztywniało ze strachu.Tylko nie on.
-Bonnie.Ona się chyba tak patrzy na Justina...
-Niemożliwe !-niemal krzyknęła.
-No to sama zobacz !-wskazałam ręką na pogrążoną w marzeniach dziewczynę.
Bonnie chwilę próbowała spojrzeć dokładnie tam gdzie ona.Nagle jej ciało napięło się tak jak moje przed chwila,a jej oczy otworzyły szeroko.
-O Boże..-wyszeptała spoglądając na mnie.
Pokiwałam tylko głową.Wiedziałam że mam teraz taką samą minę jak ona.Że jest blada i że maluje się na niej przerażenie.Potrząsnęłam Jess na co ona wreszcie się otrząsnęła i spojrzała na mnie.
-Tak ?-spytała po czym popatrzyła na mnie i na jej twarzy namalowało się zdziwienie.-Caro... Co jest ?
-Czemu ty się na niego tak gapisz ?-niemal szepnęłam patrząc prosto na nią.
Ból namalował się na jej twarzy.
-Ojej.. To twój chłopak ?Przepraszam...
-Co ?!Chłopak ?!Chyba zwariowałaś..
-To o co cho ?-spojrzała na Bonnie i zauważyła, że ma dokładnie taką samą minę jak ja.-O co wam chodzi ?
-Jess.. Nie powinnaś nawet myśleć o spotykaniu się z nim.
-Ale czemu ? I skąd wiesz na kogo patrzyłam ?-uniosła w pytająco jedną brew.
-Nie ważne.Tu chodzi o twoje bezpieczeństwo Jess...
-Co ?
-On.. on... nie jest...
-Huh ?
-Po prostu nie jest dla ciebie...
-Dlaczego ?
-Bo jest kryminalistą...-powiedziała cicho Bonnie.
Na twarzy Jessici przez chwilę malowało się przerażenie lecz po chwili zniknęło,a na jego miejsce pojawiło się rozbawienie.
-Fajny żart dziewczyny heh-zaczęła cicho chichotać.
-Kurde Jessica to nie jest jakiś żart !!
-Nie rozumiem.Jak to kryminalista ?
-No normalnie.Zabija i takie te.
Uśmiechnęła się z kpiną.
-I wy myślicie że ja wam uwierzę w te bajeczki ?
-To nie bajeczki !Nie bez powodu ludzie go raczej unikają.
-Ci tam chyba nie bardzo-powiedziała i wskazała na grupkę chłopaków stojących koło Justina.
-Bo to jego paczka.Wszyscy są kryminalistami.To jest gang.A Justin nim dowodzi.
-A więc to Justin ?-powiedziała spoglądając na chłopaka i przygryzając lekko wargę.
-Jessica !-wrzasnęłam na nią.
-No co ?To ciacho !-odwróciła głowę w moją stronę a na jej twarzy malowała się dezorientacja.
-Mówiłam że jest niebezpieczny.
-Oj,nie jesteś moją matką.
Zdziwiły mnie jej słowa.Ja tylko chciałam pomóc.Najpierw na mojej twarzy musiało malować się zdziwienie,potem jednak ustąpiło miejsca nienaturalnej obojętności.Jak nie chce pomocy to trudno.. Skrzyżowałam ręce na piersi.
-Ok.Rób co chcesz.Chciałam pomóc.
Na początku zdziwiła ją ostra nuta w moim głosie,ale w końcu jej twarz także wydawała się aż dziwnie obojętna.
-To fajnie,ale ja jednak sądzę,że podejdę do niego i się przywitam-wstała-Żegnam.-powiedziała i odeszłam w stronę chłopaka.
Bonnie popatrzyła na mnie zszokowana że jej na to pozwoliłam.
-Caroline..-na jej twarzy malowała się rozpacz.
-Ona nie chce pomocy Bonnie.-wiem,wiem jestem uparta.
*OCZAMI JUSTINA*
Żartowaliśmy sobie z chłopakami kiedy nagle Harry szturchnął mnie w ramię.
-Bieber,patrz.Ta nowa się na ciebie gapi.
Spojrzałem w kierunku który mi pokazał.Na ławce siedziała śliczna brunetka,która cały czas się na mnie gapiła.Nigdy jej nie widziałam więc może rzeczywiście była nowa.Uśmiechnąłem się lekko i zauważyłem że dziewczyna nie odwróciła wzroku mimo że przyłapałem ją na gapieniu się na mnie.
-Ona chyba nie patrzy się na mnie.
-Że niby czemu ?
-Bo jeśli tak to już by odwróciła wzrok bo ją przyłapałem na gapieniu.
-Hehe może dziewczyna się rozmarzyła.
Spuściłem głowę i pokręciłem nią śmiejąc się.Kiedy podniosłem wzrok zobaczyłem jak dziewczyna kłóci się z.... cholera to jest Caroline.
-Ech,ta blondie już ją nastraszy...
-Kurde.. to jest Caroline ?-spytał Zayn.
-Nie... To jest Selena matole.-walnąłem go w tył głowy.
-Bez różnicy-zauważył ze śmiechem Liam.On również dostał w łeb.Nagle dziewczyna podniosła się z miejsca i zaczęła iść w moją stronę.Kiedy była już dość blisko zawołałem:
-No hej mała.
Zignorowała to i podeszła bliżej.
-Hej,jestem Jessica.
Zmierzyłem ją wzrokiem od głowy do stóp.Całkiem niezła.
-A ja Justin.-spojrzałem tym razem na nią.
-Ok.. to my wam damy trochę prywatności-powiedział Louis śmiejąc się.
-Dupek -rzuciłem za nim kiedy odchodzili.-Więc.. -przygryzłem wargę.-Co tu robisz shawty ?
-Chciałam pogadać.-wzruszyła ramionami-Nikogo tu nie znam.
-A te twoje koleżanki to co ?-wskazałem na dziewczyny z którymi wcześniej się kłóciła i które teraz się na nas patrzyły.Wiedziałem że myślą że zaraz odstrzelę ich koleżance głowę czy coś w tym stylu.Jessica spojrzała w ich stronę.
-Sprzeczka.-
-Wyglądało bardziej na kłótnię.-włożyłem ręce do kieszeni pozwalając kciukom wystawać.
-Nie lubię kiedy ktoś próbuje mi rozkazywać-syknęła nadal patrząc na dziewczyny.
-No to mamy coś wspólnego-zachichotałem,a dziewczyna zerknęła na mnie.
-A... o co wam tak w ogóle poszło ?
Dziewczyna lekko się zarumieniła.
-O nic takiego.-teraz patrzyła na swoje stopy.
-Na pewno ?-dociekałem uśmiechając się.
-Tak.
-Nie poszło wam nie wiem... o to żebyś się ze mną nie spotykała ?
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Skąd ty... ?
-No nie wiem... nie mam tu najlepszej opinii.Po za tym.. Gapiłaś się na mnie.
Jeśli wcześniej się rumieniła to teraz wyglądała jak pomidor.Mimowolnie zachichotałem.Znowu spuściła głowę.
-Skąd wiesz że się na ciebie patrzyłam ?
-No wiesz.. Nie wiem jak bardzo cię to wciągnęło,ale nie zauważyłaś że na ciebie zerknąłem.
-Co ?-znów na mnie spojrzała.Nadal była czerwona.
-No tak heh.-uśmiechnąłem się,a dziewczyna znowu spuściła głowę.
-Spoko... -powiedziałem widząc jej zażenowanie.-Chciałbym dostawać dolara za każdym kiedy jakaś laska patrzy się tak na mnie.
-Tak czyli jak ?
-Czy ja wiem ?Z pożądaniem ?-spojrzałem na nią uśmiechając się łobuzersko.
-Długa ta przerwa...-stwierdziła,a ja wybuchłem śmiechem.I nagle zadzwonił dzwonek.Kurwa... jak na zawołanie normalnie.
-Chcesz to masz.-wzruszyłem ramionami nadal uśmiechając się łobuzersko.Dziewczyna spojrzała na mnie.Już nie byłą taka czerwona,ale nadal się rumieniła.
-O,widzę że się już trochę uspokoiłaś heh
Jessica także zachichotała.
-Chodź,powinniśmy iść na lekcje.A tak w ogóle... Do której klasy chodzisz ?
-2b-odpowiedziała szybko.
-Ja też.-zauważyłem obojętnie.Poszliśmy do klasy gdzie zauważyłem jeszcze Harrego i Zayna.Dziewczyna weszła do klasy,a mnie zatrzymali przed wejściem.
-Jak poszło Bieber ?-spytał Harry.
-Nie wiem o co ci chodzi... Chciała tylko porozmawiać.
-Więc... tylko gadaliście ?-spytał Zayn.
-Dokładnie.. Na razie.Zobaczycie jeszcze ją zaliczę.
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuń