Translate

środa, 15 maja 2013

Rozdział 6 "It's complicated"

Położyłam się do łóżka i zgasiłam światło.Nie musiałam długo czekać jak znużył mnie sen.
___________________________________________________________
Tym razem śniłam sobie spokojnie aż zadzwonił budzik.Zerwałam się z łóżka jak oparzona i szybko go wyłączyłam.Przeczesałam włosy palcami i wstałam z łóżka.Czeka mnie kolejny monotonny dzień... chyba że znowu namiesza w nim Justin.Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ubrania.Z nimi w ręce poszłam do łazienki i wzięłam prysznic.Przez tą jedną chwile zapomniałam o moich problemach.Kiedy skończyłam,wysuszyłam się i ubrałam przygotowane ciuchy.Następnie umyłam zęby i wyczesałam włosy.Związałam je w niechlujnego koka,musnęłam usta błyszczykiem,psiknęłam się perfumami i byłam gotowa.Weszłam z powrotem do pokoju i wzięłam torbę po czym zeszłam na dół.Pyszny zapach zwabił mnie do kuchni.
-Cześć Margaret.Co dzisiaj ?-powiedziałam siadając na krześle.
-Grzanki z serem.-powiedziała stawiając przede mną talerz.
-Mniam.-oblizałam usta i zaczęłam jeść.
Po chwili przyszła Riri jak zwykle ubrana trochę za bardzo wyzywająco jak na mój gust.Bluzka odsłaniająca brzuch,króciutkie szorty i wysokie szpile.Usiadłam obok mnie i również zaczęła jeść.Kiedy skończyłyśmy,wyszłyśmy i wsiadłyśmy do jej samochodu.Kiedy wyjechałyśmy na drogę,zauważyłam że Rihannie nie znika uśmiech z twarzy.Albo dowiedziała się o jakiejś wyprzedaży,albo poznała przystojniaka.
-Coś ty taka wesołaa ?-spytałam uśmiechając się i podnosząc jedną brew.
-Ja ?-spojrzała na mnie na chwilę z miną niewiniątka po czym znów skupiła wzrok na drodze.
-Nie zgrywaj niewiniątka !Jak on ma na imię ?-powiedziałam jednocześnie chichocząc.
-Skąd ty wiesz.... ?
-A o co może chodzić ?Nie chodzisz cała w skowronkach na co dzień.-wywróciłam oczami.
-Ok,ok... Damon Salvatore.-powiedziała i się zarumieniła.
-Uuu... Rihanna się zakochałaaaaa -zagruchałam chichocząc.
-Wcale nie !-powiedziała i szturchnęła mnie lekko w ramię.
Ja się tylko zaśmiałam i potarłam ramię udając że mnie zabolało.Jechałyśmy tak nucąc piosenki,które leciały w radiu.Dzień zapowiadał się świetnie... dopóki nie stanęłyśmy przed moją szkołą.Nagle nastrój mi się pogorszył.I to drastycznie.Szybko wyszłam żeby Rihanna tego nie zobaczyła.Skierowałam się do ławki pod ścianą.Usiadłam i oparłam się o ścianę.Zamknęłam oczy i próbowałam odpłynąć.Kiedy już prawie mi się udało,nagle ktoś usiał obok mnie.
-Śnisz czy co ?-usłyszałam znajomy,kobiecy głos.Jego właścicielka szturchnęła mnie lekko w ramię.Otworzyłam oczy i zobaczyłam Caroline uśmiechającą się do mnie szeroko.Odwzajemniłam uśmiech i zachichotałam.
-Nie.-ponownie zamknęłam oczy i skrzyżowałam ręce na piersi.Poranne promienie słońca gładziły mnie po policzku.
-Kukurykuuuu !!!-'zapiała' blondynka i potrząsnęła mną.
Roześmiałam się i oderwałam od ściany otwierając oczy.
-Przestań wariatko-powiedziałam ze śmiechem.Ona również się zaśmiała.
-Co u ciebie ?-spytała nadal się uśmiechając.
Westchnęłam.
-To skomplikowane.
-Rozumiem.-powiedziała i również oparła się o ścianę.
-A u ciebie ?
-Nudy... i szkoła.-zachichotała,a ja to odwzajemniłam.
Nagle zadzwonił dzwonek.Oczywiście !Kiedy chce żeby zadzwonił to nieee.. a kiedy nie chce to od razu...
Skierowałyśmy się do budynku,a potem do swoich szafek.Nagle zdałam sobie sprawę z tego że nie ma Bonnie.Wypakowując książki,zastanawiałam się czy na pewno nigdzie jej nie widziałam.. jednak nie przypomniałam sobie nic co by wskazywało na to że w ogóle przyszła do szkoły.Kiedy miałam już potrzebne książki w torbie poszłam szukać Caroline.Znalazłam ją w końcu i podeszłam do niej.
-Ej,widziałaś Bonnie.Przyszła dzisiaj w ogóle ?-spytałam.
Dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę.
-Taa... podwiozłam ją.
-To gdzie ona jest ?
-Nie wiem.-blondynka wzruszyła ramionami i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu przyjaciółki.Zrobiłam to co ona.Kiedy ludzie zaczęli się rozchodzić,a my nadal jej nie znalazłyśmy,zaczęłyśmy chodzić po szkole.Jednak nigdzie jej nie było.Zaszłyśmy na korytarz gdzie niedaleko miałyśmy lekcje.
-To na nic.-żaliłam się-Nigdzie jej nie ma !Chodź na lekcje.. Poszukamy jej potem.
-Shh... patrz tam.-szepnęła i przyłożyła palec do ust.Kiedy spojrzałam na nią ze zdziwieniem pokazała mi w którą stronę mam patrzeć.Kiedy tam spojrzałam doznałam szoku.Bonnie całowała się z jednym z kumpli Justina !
-Ok.. ja nie mogę rozmawiać z Justinem,ale jak Bonnie całuje się z jego kumplem to jest spoko ?-spytałam ze zdziwieniem i niedowierzeniem w głosie,wyrzucając ręce w powietrze.
Bonnie i ten chłopak nas usłyszeli i dziewczyna oderwała się od niego jakby parzył.Przy tym pisnęła i pobiegła,jak mi się wydawało, w stronę łazienki.Chłopak stał tam zdezorientowany przez chwile.Kiedy się zorientował co się właśnie stało,podrapał się po karku i zaczął jąkać.
-Eee.. wy to jej... koleżanki ?
Powoli pokiwałyśmy głowami na tak.Nagle zorientowałam się że obie stałyśmy tak z minami jakbyśmy zobaczyły kosmitę.Oczy i usta szeroko otworzone.
-Możemy się umówić że NIC nie widziałyście ?-spytał niepewnie.
-Ok...-powiedziałam powoli.
-Dobra no ja... ja już pójdę na lekcję,a wy... róbcie co chcecie.-powiedział wkładając ręce do kieszeni pozwalając kciukom wisieć i poszedł do klasy.My się otrząsnęłyśmy i poszłyśmy szukać Bonnie.Co tam jedno spóźnienie...Wreszcie znalazłyśmy ją w damskiej ubikacji,w jednej z kabin.Próbowałyśmy otworzyć,ale się zamknęła.
-Bonnie otwórz !-zawołała Caroline,ponownie próbując otworzyć.Oparła się o drzwi,ja za to stałam oparta o ścianę.
-Nie !-krzyknęła brunetka.W jej głosie było coś...
-Ty płaczesz ?-spytałam.
-Eee... nie ?
-Bonnie przecież wiesz,że nie umiesz kłamać...-stwierdziła blondynka.
Cisza.
-Bonnie.. otwórz.-powiedziałam już trochę tym zmęczona.
-Nie.
-Proszę.
-Ale będziecie na mnie krzyczeć-zabrzmiała jakby była małym dzieckiem które coś przeskrobało i teraz bało się kary.
-Nie będziemy.-zapewniła Caroline.usłyszałyśmy stuknięcie i drzwi się otworzyły,a blondynka prawie upadła.
-Oj,przepraszam.-wydukała Bonnie.
-Żyję.Heh, no ale teraz poważnie.. czemu nie chciałaś nam powiedzieć że się spotykacie ?
-Nie spotykamy....
-To czemu się całowaliście ?
Bonnie się zarumieniła.
-Bon... zmusił cię ? To znaczy... on zaczął cię nagle całować ?
Dziewczyna pokiwała głową.
-I po prostu całował tak dobrze.. nie mogłam się oprzeć.
-Ale czego oni chcą ?!Najpierw Justin zaczyna całować ciebie,a teraz Zayn ciebie...-wskazała po kolei na mnie,a potem na Bonnie.
-Nie wiem.Ale.. oni nigdy przedtem tak nie robili ?
-No właśnie.. jak już to Justin,ale to na imprezie jak dziewczyna i on sam byli pijani.
-To dziwne.
-Może wreszcie postanowili znaleźć sobie dziewczyny,ale wszystkie się ich boją więc... chcą je jakoś.. przekonać do siebie ?-zasugerowała nieśmiało Bonnie i blado się uśmiechnęła.
-Nie sądzę Bon.-stwierdziła Caroline.
-Ech,no dobra może idźmy wreszcie na tą lekcje ?-zasugerowałam.
Poszłyśmy do klasy,dostałyśmy ochrzan i w ogóle.Usiadłyśmy i lekcja sobie mijała.Nagle dostałam liścik.

Bonnie po prostu się mu poddała,a ty mnie odpychałaś.. 

Zdziwił mnie to co było napisane na kawałku kartki.To nie bardzo było podobne do Justina.

Bo ja nie jestem Bonnie,Justin.

Ech,po lekcjach za szkołą...

Nie mam zamiaru przychodzić.

Nie będę niczego próbował.MUSIMY pogadać.

Przygryzłam wargę i schowałam liścik do piórnika.Następne lekcje minęły mi na czekaniu i zastanawianiu się o czym chce gadać.
______________________________________________________________
NN
Wiem że może trochę krótkie,ale nie miałam za bardzo czasu ;/
Liczę na komentarze :)
I z góry dziękuje za każdy ; D
Przeczytasz?=Skomentuj

1 komentarz: