_________________________________________________________________________________
Rano obudziłam się z tym samym uśmiechem,z którym usnęłam.Wyłączyłam budzik i wstałam z łóżka.Poszłam od razu do łazienki i wzięłam prysznic.Letnia woda spływająca po moim ciele,pozwoliła mi się do końca obudzić.Nalałam na rękę trochę truskawkowego żelu pod prysznic i nałożyłam go na ciało.Przejął mnie przyjemny dreszcz,kiedy woda ponownie oblała moje ciało,spłukując mydliny.Kiedy już skończyłam,wyszłam z kabiny i wytarłam się ręcznikiem.Będąc już sucha,owinęłam się nim i podeszłam do umywalki.Przetarłam twarz wacikiem,nasączonym tonikiem,umyłam zęby i przeczesałam włosy.Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy,żeby wybrać coś na dzisiaj.W końcu zdecydowałam się na ten zestaw.Ubrałam się i wróciłam do łazienki,żeby zrobić sobie makijaż i fryz.Zdecydowałam się na prostego kucyka i delikatny makijaż,czyli trochę tuszu,błyszczyka i lekki,jasno-różowy cień do powiek.Psiknęłam jeszcze na szyję moje ulubione perfumy i roztarłam to miejsce.Wyszłam z łazienki,założyłam sobie na ramię szelkę od mojej torby i wyszłam z pokoju.Skierowałam się na dół po schodach,do kuchni,kierowana pysznym zapachem.
-Czyżby na śniadanie były gofry ??-spytałam ciekawa i... łakoma,Margaret,która krzątała się po kuchni.Obróciła się i kiedy mnie zobaczyła,uśmiechnęła promiennie.Odwzajemniłam to i usiadłam na krześle przed blatem.
-Tak,nie mylisz się kochana-powiedziała stawiając przede mną talerz pełen pachnących placuszków.Oblizałam usta i zaczęłam jeść.Po chwili zeszła Rihanna i usiadła obok mnie.
-Hejka !-krzyknęła siadając.Po chwili Margaret podała jej talerz pełen jedzenia,a ona zaczęła jeść.
Skończyłam i odniosłam talerz do umywalki.
-Dziękuje,było pyszne.-powiedziała i uśmiechnęłam się do kobiety stojącej przy ladzie.Skierowałam się ku drzwi,kiedy usłyszałam moją siostrę wołającą za mną.
-Zaczekaj !-odwróciłam się w jej stronę.Szybko włożyła do buzi ostatnie kawałki i zjadła,powiedziała do Margaret "Dziękuję" i odniosła talerz do umywalki.Następnie odwróciła się do mnie i szybko łapiąc swoją torbę,podbiegła do mnie.Razem wyszłyśmy i wsiadłyśmy do auta.Ona na miejsce kierowcy,a ja pasażera.Jechałyśmy tak nucąc "Here's to never growing up",które właśnie leciało w radiu.Dojechałyśmy pod moją szkołę i wysiadłam.Nagle szeroki uśmiech,który gościł na mojej twarzy od pobudki to tej chwili,znikł z chwilą odjechania Riri.Spojrzałam na budynek i uczniów w około niego,i na mojej twarzy malowała się już tylko rozpacz.Nie chciałam tu być.. Nie chciałam przeżyć kolejnego,cholernie wkurwiającego dnia w tej budzie.No i proszę.. Zaczęłam gadać jak przed terapią.Tak byłam na terapii,bo ćpałam,cięłam się,przeklinałam,byłam brutalna i wyrywałam się ze szkoły.Chciałam zacząć tutaj od nowa,stworzyć nową siebie,ale widocznie już po prostu już taka jestem.
Nagle naszła mnie myśl o wagarach.. niby to tak głupio w pierwszym tygodniu szkoły,ale...
Odwróciłam się na pięcie i już miałam iść,kiedy usłyszałam za sobą wołanie.Zacisnęłam oczy i szczękę,modląc się żeby to jednak nie był odo mnie.
-Jessicaaa !!-zapiszczała Caroline,za moimi plecami i po chwili zakryła moje oczy dłońmi.Normalnie to by mnie trochę rozbawiło,ale nie miałam humoru.-Zgadnij kto to ?-spytała wysokim głosikiem.Nie rozumiem jak ona mogła być taka radosna.
-Ech.. Caroline ?-spytałam niezbyt entuzjastycznie.No cóż jak już mówiłam nie miałam humoru.
Wzięła mi ręce z twarzy i stanęła przede mną.Wcześniej pewnie była uśmiechnięta,ale teraz na jej twarzy panowało zdumienie.
-Coś ty taka skwaszona ?-popatrzyła na mnie zainteresowana.
Westchnęłam i przeniosłam wzrok na moje buty.
-Nie ważne.-powiedziałam głosem wypranym z emocji.
-Ej !Myślałam że się przyjaźnimy,a przyjaciółką mówi się wszystko !-powiedziała stanowczo i skrzyżowała ręce na piersi.
-Zrozum,że...
-Że ?
-Po prostu nie chce o tym gadać,ok ?-powiedziałam podnosząc ręce i dając tym do zrozumienia,że naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.Obróciłam się na pięcie i odeszłam w kierunku szkoły,zostawiając za sobą zdezorientowaną Caro.Weszłam do budynku i podeszłam do mojej szafki.Wyjęłam z niej potrzebne książki i włożyłam do torby.Nagle poczułam parę rąk obejmujących mnie od tyłu.Nie musiałam się nawet obracać,a już wiedziałam do kogo należą.
-Zostaw mnie w spokoju Bieber-burknęłam zirytowana.
-Nie bądź taka oschła skarbie-wyszeptał mi uwodzicielsko do ucha i zjechał swoimi rękami z mojej tali na moje biodra.Próbowałam się odepchnąć od szafki,ale to nie było łatwe,bo chłopka naparł na mnie od tyłu.
-Odwal się ode mnie debilu !-zażądałam trochę głośniej i ponowiłam próbę uwolnienia się.I nic.
Chłopak się zaśmiał.
-Wiem że tak naprawdę tego nie chcesz...-wyszeptał mi do ucha,a raczej wymruczał i zjechał rękami na mój tyłek.
To mnie wkurzyło i z podenerwowania uderzyłam do stopą w łydkę.Mocno.Chłopak wydał cichy jęk,a ja korzystając z tego że coś go zabolało,ponownie próbowałam się odepchnąć i tym razem mi się udało.Stanęłam na wprost niego.
-Powiedziałam żebyś się ode mnie odwalił.-powiedziałam patrząc na niego i zamknęłam szafkę z hukiem.Odeszłam w kierunku klasy i nawet nie obejrzałam się za siebie żeby zobaczyć czy idzie za mną.Przekroczyłam próg pomieszczenia akurat w momencie,w którym zadzwonił dzwonek.Usiadłam w swojej ławce z tyłu.Po chwili inni uczniowie także zaczęli zajmować swoje miejsca.Niestety siedziałam między dwoma osobami,z którymi nie miałam ochoty gadać.. A na Justina nawet nie chciałam patrzeć !Na szczęście po chwili do klasy weszła nauczycielka.Tak,nic nie poprawi mojego samopoczucia bardziej niż matma.. no ale lepsze to niż Caroline próbująca wszystko ze mnie wyciągnąć i wkurzający Bieber.Pani Collins zaczęła mówić coś o pierwiastkach,a ja starałam się zrozumieć i skupić myśli tylko na tym,ale nie potrafiłam.Moje myśli krążyły w okół Justina.. Nie chciałam o nim myśleć,ale nie wiedziałam jak przestać.Wszystko mi się z nim kojarzyło.Przed oczami stanął mi obraz Justina z pistoletem.. Na ziemi leżały jego ofiary,a broń celował we mnie.Wzdrygnęłam się i próbowałam pozbyć się tego z mojej głowy,ale ciągle powracało.. W końcu zmusiłam się żeby pomyśleć o tym o czym myślą zwykłe nastolatki w moim wieku.Moda i przystojniacy.Spojrzałam na jakiegoś chłopaka w pierwszym rzędzie i dokładnie się mu przyjrzałam.Nie był brzydki.. W sumie to było z niego ciacho.Miał brązowe,kręcone włosy.Ubrany był w czerwony t-shirt w z dekoltem w serek i ciemne jeansy.Nagle zorientowałam się,że to jeden z kumpli Justina.Cholera.Odwróciłam wzrok z chłopaka i spojrzałam na jakąś dziewczynę.Z tego co powiedziała mi Bonnie pierwszego dnia szkoły,była to Miley,szkolna diva.Takie zawsze są modnie ubrane,więc przyjrzałam się jej stroju.Jak na mój gust to za bardzo wyzywające.. i tandetne.Przeniosłam wzrok na inną.To samo.Z tego co wiem,była to Selena czyli kumpela Miley.Westchnęłam i spojrzałam na moje notatki z lekcji.Nauczycielka przepytywała jakąś dziewczynę,więc nie miałam co robić.Otworzyłam zeszyt z tył na okładce i zaczęłam rysować kwiatuszki i serduszka.Nagle usłyszałam szept ze strony Caroline.
-Jessica.. Jess.. Jessica !
Ignorowałam to bo wiedziałam że chce po prostu spytać się czemu mam zły humor.Przestała szeptać.Nagle dostałam kuleczką papieru w głowę.Złapałam liścik i spojrzałam na Caro z wyrzutem.Ona wyszeptała 'sorry" a jej mina wyrażała że mówi serio.Westchnęłam i rozłożyłam papierek.
Jesteś na mnie zła ???? :'C
Praktycznie po sekundzie odpisałam.
Nie.Niby czemu ?? o.O
Rzuciłam kawałek papieru do niej i po kilku sekundach dostałam odpowiedź.
Bo nie chcesz ze mną gadać :C
Nie po prostu nie chce gadać o tym czemu mam zły humor
Ok :) To pogadajmy o koncercie Ke$hy ; D
Ok.. zapomniałam.. kiedy to ?
za tydzień.
Aha.
Bieber się na ciebie gapi.....
Co ????
Nie odważyłam się spojrzeć w jego kierunku,ale rzeczywiście czułam na sobie jego wzrok.
No.. nie wiesz o co mu chodzi ?
Nie..
Okłamałam przyjaciółkę.. Zdaje mi się że to nie pierwszy i nie ostatni raz.
No nic.. będzie EXTRA ! Poznamy Ke$hę !! no jakby xd
Nom ^^
Nadal się gapi....
Nie gadajmy o nim ok?
Spx ;)
To koncert za tydzień w sobotę ?
Tak
ok
Jaką minę miała Riri kiedy dałaś jej bilety ?
Ucieszyła się jak nigdy heh
Już miałam podać jej liścik kiedy mój wzrok powędrował na dziewczynę siedzącą po jej lewej.Bonnie płakała.Rozwinęłam kawałek papieru i dopisałam:
O.. Przez to co stało się wczoraj.. Rozumiesz o na jest.. strasznie wrażliwa i to wszystko ją przytłacza.
Aha.. Ale nie powinna płakać.. Mnie Bieber już nie raz tak robił.
Ale ona to co innego.. czuję się winna że go całowała... on jej się podoba i wzdycha do niego ale wie że jest niebezpieczny.
To jest Zayn
Skąd wiesz ? o.O
Justin mi wczoraj napisał ... coś i wiem :)
Jacie 'coś' ?
Nie ważne.
Czemu nie chcesz mi powiedzieć ?
Bo nie chce o tym gadać ok ?
Ok.. fajnie było wczoraj,nie ? :DD
Nom ^^
Musimy tak częściej
Sie wie ; D
Ok,kończę bo nas przyłapie.Bay ;**
Bay ;**
Po przeczytaniu Caroline włożyła kawałek papieru do piórnika.Znowu zaczęłam się przysłuchiwać pani Collins i robić notatki.Nagle dostałam liścik od... Justina.
Policja w tą sobotę z tego co wiem
Ciężko przełknęłam ślinę,zgniotłam papierek i włożyłam go do piórnika.No tak.Jakbym nie miała już dostatecznie dużo problemów to musiał mi przypomnieć o przesłuchaniach.Pięknie.Nie mógł poczekać do wieczora i napisać mi sms-a ?W sumie wtedy nie mogłabym usnąć więc tak źle i tak niedobrze... A cholera !Zaczynam wariować !A to dopiero 4 dzień szkoły !Co będzie po roku tutaj ?Nawet nie chce o tym myśleć.Proooszę oby był już dzwonek.Moja twarz wyrażała smutek.Stukałam palcami po ławce czekając na ten ukochany dźwięk.I doczekałam się.Dzwonek zadzwonił,a Pani Collins przerwała w połowie zdania.Miałam ochotę zrzucić wszystko z ławki,wpakować do torby i wybiec jak najszybciej.Nauczycielka skończyła mówić i wreszcie mogłam wstać i się spakować.Założyłam torbę na ramię i wzięłam książki do ręki.Kiedy wychodziłam z klasy wpadłam na jakiegoś chłopaka.Wypuściłam podręczniki z rąk.Wybąkałam ciche 'przepraszam' i nawet nie patrząc na osobę,która stała przede mną schyliłam się żeby je pozbierać moje rzeczy.Zauważyłam że chłopak mi pomaga.Uśmiechnęłam się,powiedziałam ciche 'dziękuję' i wzięłam od niego książki.Odważyłam się na niego spojrzeć i muszę przyznać że był niezły.Miał brązowe włosy postawione na żelu,w podobny sposób co Justin i niebieskie oczy.Miał na sobie czarne jeansy i niebieską bluzkę z rękawami do łokci.Z przerażeniem zobaczyłam że to też jest kolega Justina.Cholera !Wszystko się już będzie wiązało z tym dupkiem ?!Odwróciłam wzrok i chciałam go ominąć,ale zastąpił mi drogę.Musiał się uczyć od Justina jak denerwować dziewczyny.
-Co ci tak śpieszno Jessica ?-spytał,a ja spojrzałam na niego zdumiona.
-Skąd wiesz jak się nazywam ?-wyjąkałam.
-Justina bez przeerwy o tobie gada.-machnął ręką i cicho się zaśmiał.Wyjąkałam cichutko 'Co ?',ale chłopak tego nie usłyszał.
-A może powiesz mi jak TY się nazywasz ?
-Jak cię to interesuje... To jestem Louis.-wyciągnął rękę na powitanie,ale to zignorowałam.Cofnął ją widząc że nie skorzystam.
-Nadal nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
-Jakie ?
-Co ci się tak śpieszy ?
-A.. bez powodu.-wzruszyłam ramionami.Rozmawiało się z nim łatwiej niż z Justinem,chociaż nie powiem że się nie stresowałam.
-Nawet nie próbuj brachu.Nieprzystępna.-odezwał się nagle ktoś z tyłu,znajomym,męskim głosem.Odwróciłam się i zobaczyłam Justina za moimi plecami.Louis wzruszył ramionami.
-Szkoda bo ładna..-powiedział uwodzicielskim tonem patrząc na mnie.Zastygłam jak słup soli,a moja twarz nie wyrażała emocji.Tak... uczył się od Biebera.
-Serio stary.. nie warto się nawet męczyć.-zaśmiał się Justin,a drugi chłopak pokiwał wolno głową ze zrozumienie.Czekaj czy Bieber dał właśnie do zrozumienia że nie ma zamiaru się już ze mną 'męczyć' ?? Prooosze !!
-To czemu sam się 'męczysz' ?-odwróciłam się do niego i spytałam ruszając palcami na znak przenośni.
Oboje się zaśmiali.
-Bo ja nie 'męczę' się żeby cię zdobyć-zaśmiał się i również poruszał palcami.-Po prostu jesteś urocza kiedy się złościsz.-mówiąc to złapał mnie za brodę.To by wszystko wyjaśniało.Strzepnęłam jego rękę.
-To czemu mnie całujesz ?--spytałam dość cicho żeby on usłyszał,ale nikt inny nie.Ciągle staliśmy przed wejściem do klasy.Byłam już nieco zirytowana.
-Mówiłem ?Urocza.-powiedział do Louisa stojącego za mną.-Bo to cię denerwuje,a przy okazji.. pokazuje prawdę którą ukrywasz.
-Czyli ?-na mojej twarzy malowała się ciekawość i zdumienie.
Przybliżył swoją twarz do mojej,przez co znieruchomiałam.
-Że cię ci się podobam.-wyszeptał ,a jego twarz dzieliły dosłownie centymetry od mojej.
Odepchnęłam go od siebie.Na jego twarzy utkwił uśmiech,jakby pomieszanie tego uwodzicielskiego i łobuzerskiego.Oba były zniewalające... Co ja wygaduje ?!
-Wcale nie !
-Ależ taak.-odezwał się Louis ze śmiechem.Spojrzałam na niego wilkiem,na co głośniej się roześmiał.
-Widzisz ?Nawet Lou to widzi.-powiedział Justin z chichotem.
Nagle wpadło mi coś do głowy.
-Louis powiedział też że bez przerwy o mnie mówisz.-powiedziałam patrząc na chłopaka za mną,który pokazywał mi jakieś dziwne znaki żebym się zamknęła.
Justin popatrzył na niego ze złością pomieszaną ze zdumieniem.
-Jeśli chciałeś mieć śliwę pod okiem,wystarczyło poprosić.-powiedział wyrzucając ręce w powietrze.
-Nie.. wiesz,nie to miałem na myśli.Ona źle zrozumiała.-powiedział ze strachem chłopak i podrapał się ze zdenerwowania po karku.
-Daję ci 3 sekundy przewagi.-powiedział srodze Justin,ale w jego oczach było widać,że tylko tak mówi,a nie chodzi mu dosłownie o bójkę.
Mimo to Lou zaczął wiać.
-1... 3 !!-powiedział Justin i pobiegł za nim.
-A gdzie się podziało 2 !!!!-krzyknął Lou i zniknął mi z oczu skręcając w inny korytarz.
Nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
______________________________________________________________________________________
NN
Przepraszam że tak późno,ale przynajmniej jest długi ^^ mam nadzieję że się podoba i liczę na komentarze :)
Przypominam że nie dodam nowego rozdziału puki nie będzie przynajmniej jednego komentarza pod notką :D
Przeczytasz?=Skomentuj!
super rozdział
OdpowiedzUsuń