Nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem.
___________________________________________________________________________________
W takim stanie,śmiejącą się i opartą o ścianę,zastały mnie moje przyjaciółki.
-Z czego tak się śmiejesz ?-spytała uśmiechnięta i szczęśliwa z mojego humoru,Caroline.Spojrzałam w ich stronę i machnęłam ręką,na znak że to nic takiego.Mój szeroki uśmiech zniknął z mojej twarzy kiedy zobaczyłam pogrążoną w smutku Bonnie.Miała opuszczoną głowę jakby ze wstydu.Uśmiech powoli zamieniał się w wyraz współczucia.
-Bonnie...-wyszeptałam patrząc na nią ze smutkiem w oczach.Pokręciła tylko głową na znak że nie chce o tym gadać.
Wyszłyśmy we 3 ze szkoły i skierowałyśmy się do ławki,na której zwykle siedziałyśmy.Caro gadała jak najęta.Nie bardzo jej słuchałam,bo moją głowę zajmowały inne myśli.Nastrój Bonnie,przesłuchanie i .... i Justin.Nie chciałam o nim myśleć,ale mój mózg był nieposłuszny.. Myślałam i myślałam... aż dostałam od Caroline lekką sujkę w ramię.Przeniosłam na nią wzrok,a moje oczy wyrażały zmieszanie i lekką wrogość.
-Ał ?-podniosłam ręce,chcąc pokazać że nie wiem za co to było.
-Po pierwsze,nie słuchasz mnie.Po drugie,nie gap się na niego.-tu pokazała na Justina.
-Co ?Wcale nie ! -spojrzałam na nią z wyrzutem.
-Właśnie że tak !-wyrzuciła ręce w powietrze.
-A tak w ogóle to nawet jakbym na niego patrzyła,to co ci do tego ?-spytałam wściekle.
-Bo się cholera o ciebie martwię !Przecież już mówiłam !To jest niebezpieczny,seksistowski palant !-wrzasnęła.
-To kurwa znaczy że nie mogę się na niego patrzeć ?!
-Tak !-powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-O co ci kurwa mać chodzi ?!Od samego początku robisz wszystko żeby mnie od niego odstraszyć !Czemu ?-spytałam już nieco spokojniej.
Caroline zastygła,a w jej oczach malował się strach i wstyd.Po chwili spuściła głowę i wyszeptała:
-Bo wiem co mówię.
-Ale co to znaczy ?
-Sama kiedyś z nim chodziłam.-no tym to mnie zaskoczyła.
-Co ?
-No,ale wtedy jeszcze nie wiedziałam,że on jest... no wiesz.Podobał mi się i chodziliśmy może z tydzień.Zerwał ze mną i po kilku dniach się dowiedziałam że ma nową i... i kim jest.
-Caroline.. nie można wierzyć plotką i rozgłaszać je dalej tylko dlatego,że ta osoba wyrządziła ci krzywdę.-sama nie wiem czemu to powiedziałam.... przecież dobrze wiedziałam kim on jest.To co mi kurwa odwaliło ?
-Ale to nie były plotki,ja... on mi powiedział.-i znów mnie zamurowała.
-Ale jak to ci powiedział ?
-No.. po prostu się koło niego kręciłam i powiedział,że jak nie chce mieć kłopotów to mam się odczepić.Kiedy powiedziałam że nie rozumiem,powiedział że jest zabójcą i że jeśli konkurencyjny gang mnie nie złapie żeby 'zrobić mu na złość' to sam mi coś zrobi..
Spojrzałam na nią ze smutkiem w oczach i ochrzaniłam się w duszy za to że zmusiłam ją do powiedzenia tego.
-Przepraszam..
-Nie.Długo nie chciałam o tym myśleć,ale jak się ci zwierzyłam to się w sumie czuję lepiej.-powiedziała i podniosła głowę przesyłając mi promienny uśmiech.
*OCZAMI BONNIE*
Podczas kiedy dziewczyny gadały,ja postanowiłam wszystko przemyśleć.Nie mogę udawać niewinnej dziewczynki już zawsze.To moje przyjaciółki i muszę im powiedzieć.No przecież w końcu coś się zdarzy i nie będę mogła już nosić tej wiecznie szczęśliwej,dziecinnej maski.A ten smutek ?W końcu zauważą że udaje.W końcu zobaczą,że ja i Zayn mamy się ku sobie.W końcu wszystko rozgryzą i lepiej powiedzieć im teraz.Ale nie mogę.Nie mogę przecież powiedzieć:
"Ej,dziewczyny jest sprawa.No bo ja wcale nie byłam teraz smutna ani nic przez ten pocałunek,bo sama go pocałowałam.Ten cały płacz i w ogóle to było udawane.Sztuczne łzy wiecie.A tak w ogóle to ja jestem z gangu.To znaczy byłam.Jestem niebezpieczna i wcale nie byłam w tym gangu Justina tylko w konkurencyjnym.Wiecie cały czas udawałam taką wesolutką i bezbronną,bo w rzeczywistości potrafię powalić faceta.Fajnie,nie ?No to mamy to za sobą.Idziemy na zakupy ?"
No a sumie 'idziemy na zakupy' odciągnęło by myśli Caroline... o czym ja do cholery myślę ? Trzeba im powiedzieć tylko.. jak ?I kiedy ?Nie mogę przecież tak po prostu podejść do nich na przerwie i o tym powiedzieć.Dobra Bonnie.Pomyśl.W końcu nie bez powodu przyjęli cię do gangu.Radziłaś sobie w gorszych sytuacjach.Teraz myśl.
Spojrzałam na dziewczyny i zauważyłam że one patrzą na mnie jak na wariatkę.Po chwili zorientowałam się dlaczego.Robiłam wdechy i wydechy jakbym medytowała czy coś.Natychmiast to przerwałam.
-No co ?-spytałam na powrót zakładając moją codzienną maskę.
-Ooo.. nasza Bonnie wreszcie się otrząsnęła-powiedziała Caro z uśmiechem i objęła mnie jednym ramieniem,a Jess drugim.brunetka też miała banana na gębie.Ja uśmiechałam się tylko lekko.Nie chciałam ich tracić.. ale nie mogłam ukrywać przed nimi mojego prawdziwego JA.
*OCZAMI JESSICI*
Przytulałyśmy się tak,śmiejąc się,aż zadzwonił dzwonek.Nadal w świetnych humorach weszłyśmy do szkoły i skierowałyśmy się do klasy na angielski.Nagle przypomniałam sobie że włożyłam zadanie do podręcznika od historii,a ten został w szafce.
-Dziewczyny,ja się muszę wrócić,bo zapomniałam czegoś z szafki.Spotkamy się w klasie.-powiedziałam i zaczęłam iść w stronę mojej szafki.
-Ok-odkrzyknęły i szły dalej.
Nadal uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona podeszłam do mojej szafki.Otworzyłam ją,wyjęłam co mi było potrzebne,włożyłam do torby i zamknęłam szafkę.Odwróciłam się i już miałam iść kiedy nie wiadomo skąd,pojawił się Bieber i przycisnął mnie do ściany.
-A gdzie ty się wybierasz,kotku ?-wymruczał mi do ucha.
Zamiast odepchnąć go,co i tak by mi się nie udało,wkurzać i tym podobne,postanowiłam spróbować innej możliwości.
Uśmiechnęłam się słodko i założyłam mu ręce na szyję.Chłopak chyba się lekko zdziwił.
-a do klasy,tygrysku.-wymruczałam słodko,a jego jeszcze bardziej to zdziwiło.Cicho i słodko zachichotałam i pocałowałam go namiętnie w usta.Justina zamurowało,ale odwzajemniał pocałunek.Całowaliśmy się tak chwile i w końcu się od niego oderwałam.Jego mina bezcenna.Kiedy był taki zszokowany łatwo go było od siebie odepchnąć.Ledwo powstrzymałam śmiech i zaczęłam iść w kierunku klasy.Obróciłam się nie przestając iść i zobaczyłam że chłopak nadal stoi w miejscu zszokowany moim zachowaniem.Nie mogłam wytrzymać i wybuchłam śmiechem,aż się zatrzymałam i zgięłam w pół.Bieber słysząc to spojrzał na mnie,a ja momentalnie PRAWIE opanowałam śmiech.Wyprostowałam się,a na twarzy miałam banana.
-Wykiwałaś mnie.-obrócił się w moim kierunku.
-Raczej nie inaczej,geniuszu.-powiedziałam i znowu zaczęłam się śmiać.Chłopak pokręcił głową,ale sam zachichotał.
-Po tobie.-powiedział i zaczął biec w moim kierunku.Z piskiem zaczęłam uciekać i po kilku sekundach wbiegłam do klasy rzucając szybkie 'dzień dobry,przepraszam za spóźnienie'.Szybko usiadłam w ławce i po sekundzie do klasy wleciał Bieber.Zatrzymał się w wejściu i spojrzał na mnie.
-Panie Bieber proszę siadać !-krzyknęła nauczycielka,a chłopak wywrócił oczami i usiadł.Pani Stewens zaczęła lekcję,a ja spojrzałam na Justina i nie mogłam powstrzymać chichotu.Nachylił się w moją stronę i szepnął:
-Jeszcze się zemszczę-i z powrotem oparł się wygodnie na swoim krześle.Trudno było,ale po jakiejś chwili opanowałam chichot i skupiłam się na lekcji.Zapisywałam notatki i tak dalej.Nagle dostałam liścik od Caroline.
Co wyście tam wyprawiali ?
Spojrzałam w jej stronę i zauważyłam że patrzy na mnie i powstrzymuje chichot.Samej mi się na niego zebrało.
Nic zboczeńcu
O tak,na pewno hehe
No co ?
hehe nic
hehe znowu zaczął mnie całować itd. więc chciałam go wykiwać.Objęłam go,dałam buziaka,a tego zszokowało.Jego mina,bezcenna hihi ,a potem go odepchnęłam i on zaczął mnie gonić,więc uciekłam do klasy... heheheh
hahaha no to go wyrolowałaś.
Spojrzałyśmy na siebie i zachichotałyśmy.Caroline pokazała liścik Bonnie,a ona po przeczytaniu również zaczęła chichotać.Uciszyła nas nauczycielka,ale to nie pomogło,bo zaraz się na siebie popatrzyłyśmy i od razu zaśmiałyśmy.Jakoś ta lekcja minęła.. zresztą inne też.Czułam się wreszcie normalnie.Gadałam z przyjaciółeczkami i śmiałam się z nimi.Justin już się ode mnie chyba odczepił,więc poza przesłuchaniem będzie spoko.A policja ?Chyba nie ma się czym przejmować,przecież to nie mnie podejrzewają i mam powiedzieć tylko że byłam z nim na spacerze.Nic więcej.Po za tym.. widać że Justin się nie przejmuję,więc ja tym bardziej nie mam czym.Bardziej martwi mnie zachowanie Bonnie.Dzisiaj jest jakaś dziwna.Jakby chciała nam coś powiedzieć,ale nadal to ukrywała.Hmmm.No nie ważne.Właśnie czekałam sobie cierpliwie w ławce na dzwonek.Minęły 2 min. i wreszcie zadzwonił.Szybko spakowałam książki i wraz z dziewczynami wyszłam z klasy.Razem z nimi podeszłam do szafki i przepakowałam torbę.Wyszłyśmy z budynku nadal plotkując itd.Byłyśmy już prawie na parkingu.Miałam zamiar iść na nogach.
-Jess,a może pojedziesz z nami do domu ?-spytała Caroline.
-Pewnie,dzięki.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.Nawet nie zauważyłam jakiejś dziewczyny,która stałą przede mną.Czyli wpadłam na nią.
-Ojej,przepraszam.Nie zauważyłam cię.-wyjąkałam patrząc na dziewczynę.Zauważyłam że to ta sama której pierwszego dnia mówiła mi Bonnie.Czyli szkolna diva.
-Tsa,jasne.Na pewno zrobiłaś to specjalnie suko.-powiedziała.No i się zaczęło.W takich sytuacjach po prostu nie potrafiłam się nie odszczekać.
-Ej,przecież przeprosiłam !I nie zwracaj się tak do mnie,nic złego nie zrobiłam.
-Przez ciebie prawie upadłam-wydarła się na mnie.
-Może gdybyś nie założyła takich wysokich szpilek to...
-Ty wiesz w ogóle kim ja jestem ?-nie dała mi dokończyć.
-Tak-skrzyżowałam ręce na piersi.-Jesteś wytapetowaną,sztuczną,egoistyczną,uważającą się za kogoś lepszego,chodzącą lalką barbie,którą przeleciał już pewnie każdy chłopak ze szkoły.-powiedziałam a wszyscy co byli na parkingu zawyli "Uuuuuuuuuuu".Nagle Bonnie pociągnęłam mnie za ramię.
-Może już idźmy.
-Jeszcze z nią nie skończyłam.-powiedziałam do niej i odwróciłam się z powrotem do Miley,jeśli dobrze pamiętam,która była teraz jednocześnie zdezorientowana i wkurzona.
-Myślisz,że jeśli jesteś bogata i faceci na ciebie lecą to jesteś lepsza od innych ?-znowu zaczęłam moją przemowę do "szkolnej księżniczki".Cisza potwierdziła,że odpowiedź brzmiała tak -Otóż nie !Tymi wysokimi obcasami,kilogramową tapetą na twarzy i dziwkowym stroju pokazujesz tylko,że jesteś bezwartościową szmatą,która chce przekazać że pójdzie z każdym do łózka.Nie wiem czemu jesteś taka popularna.Niby jesteś bogata i ładna,ale co ci z tego ?Cholera,ja już bym wolała być bezdomną niż taką rozpuszczoną dziunią jak ty.-cały czas gestykulowałam rękami.Na parkingu znowu ludzie zawyli "Uuuuuu".Ktoś tak krzyknął jeszcze "No to jej dowaliłaś".-Potrafisz tylko wydawać rozkazy i nic więcej.I ty myślisz że wszyscy cię kochają ?Tsa,może faceci bo jesteś łatwa.Zwykła,rozpuszczona,wytapetowana,egoistyczna,głupia dziwka-słowa w ostatnim zdaniu wypowiadałam wolno i oddzielnie żeby to do niej dotarło.Na dźwięk ostatniego słowa znowu słychać było "Uuuuu",a Selena,jeśli dobrze pamiętam,stojąca obok Miley zakryła usta ze zdumienia.Ten sam gest wykonały także moje przyjaciółki,które stały za mną.Brunetka,która stała przede mną aż kipiała złością.
-Nie będziesz miała życia w tej szkole-wysyczała.
-Ha !Bo będą się słuchać CIEBIE ?Takiej głupiej barbie ?A nawet jeśli.To co mnie to obchodzi ?Wolę być odludkiem niż patrzeć na ciebie.-wykrzywiłam się żeby dać jaśniejszy przekaz.Nagle zauważyłam że w okół nas zebrało się nie małe zbiorowisko uczniów.
-Lepiej mnie przeproś bo pożałujesz-wysyczała coraz bardziej wściekła.
-Bo co mi zrobisz ?-zakpiłam.Nagle poczułam bul na policzku.Ta suka mnie spoliczkowała.Moja głowa odwróciła się w bok pod wpływem uderzenia.Przyłożyłam dłoń do policzka i z powrotem na nią spojrzałam.
-Przegięłaś-powiedziałam i rzuciłam się na nią.Upadłyśmy na ziemię,targałyśmy za włosy i turlałyśmy po betonie.Obie byłyśmy zażarte.Po kilku sekundach 'walki' dziewczyny chciały nas od siebie odciągnąć.Selena złapała Miley,a Caroline mnie.Jednak nie udało im się bo były za słabe.Dochodziły do mnie pojedyncze krzyki typu "Bójka","Ale masakra" i "Weźcie je od siebie bo się pozabijają".Zaczęłam wygrywać.Popchnęłam ją tak że leżała na plecach,usiadłam na niej okrakiem i już miałam ją uderzyć w twarz kiedy poczułam czyjeś ręce odciągające mnie od tyłu.Owa osoba to musiał być jakiś chłopak,bo podniósł mnie i postawił na ziemi.Miley wstała z pomocą Seleny.od razu chciałam do niej podbiec i jej przyłożyć,ale Justin,bo jak się okazało to on mnie wcześniej odciągnął,znowu mnie złapał i na to nie pozwolił.Wyrywałam się ale to nic nie dawało.W końcu ja się uspokoiłam,a dziewczyna i w ogóle wszyscy się rozeszli.Juss wreszcie mnie puścił.Odwróciłam się w jego stronę.
-Czemu to zrobiłeś ?-spytałam.
-Ale co ?
-No czemu nie pozwoliłeś mi jej uderzyć ?
-Bo by się na tym nie skończyło i w końcu byś ją pewnie zabiła.
-A co cię to ?To twoja dziewczyn a czy co ?
-Nie !W życiu !
-To czemu ?
-A nie wiem cholera tak po prostu !
-Ech,mogłeś mi przynajmniej pozwolić jej oddać.
-Pewnie.Tylko że nie wyglądało jakbyś chciała dać jej z liścia tylko raczej złamać nos !
-A co cię to ?
-Kurwa darli się żeby was rozdzielić to to zrobiłem !
-Ale po co ?
Tak kłóciliśmy się jeszcze chwile.Nikt nie zwracał na to uwagi,bo byliśmy gdzieś na boku.Nagle nie wiem co we mnie wstąpiło,ale pocałowałam go.Kompletnie nie rozumiałam co mną wtedy kierowało,ale zrobiłam to.Odwzajemnił pocałunek,który stopniowo się pogłębiał.Całowaliśmy się namiętnie,a nasze języki walczyły o dominację.Wplątałam palce jednej ręki w jego włosy,a on zakrył mój policzek swoją dłonią.Całowaliśmy się tak jeszcze przez chwile.Kiedy się od siebie oderwaliśmy,spojrzałam na niego ze zdziwieniem w oczach.Nie wiedziałam czemu,ale bardzo go teraz pragnęłam.Nasze usta znowu złączyły się w pocałunku tym razem jeszcze namiętniejszym.Justin przyparł mnie do ściany i objął rękami w pasie.Powoli zjechał rękami na mój tyłek.Lekko pociągnęłam końcówki jego włosów.Pocałunek trwał jeszcze jakąś chwile.
Nie wiem do czego by doszło gdyby nie przerwały nam moje,teraz mega zdziwione,przyjaciółki.Caroline i Bonnie stały jakieś 2 metry od nas i przyglądały się nam z szeroko otwartymi oczami.W końcu Caro się trochę otrząsnęła i odchrząknęła.Justin oderwał się ode mnie,spojrzał na nie kątem oka,przybliżył usta do mojego ucha i wymruczał:
-Dokończymy kiedy indziej,kotku.
Brzmiał tak cholernie seksownie.Następnie po prostu sobie poszedł.Ja przez kilka sekund stałam jeszcze w miejscu zdziwiona.Kiedy się otrząsnęłam zauważyłam że Caroline patrzy na mnie ze zdziwienie.
-Co to niby było ?
-Sama nie wiem.-wydukałam.
Caro potrząsnęła głową dając do zrozumienia,że nie chce o tym gadać.
-Lepiej idźmy już do samochodu.-powiedziała i wszystkie skierowałyśmy się do jej auta.Wsiadłyśmy i ruszyłyśmy.Minęło jakieś 10 minut i byłyśmy pod moim domem.Pożegnałam się z dziewczynami i wysiadłam.Weszłam do domu a tu.....
_________________________________________________________________________________
NN
przepraszam że dodaję tak późno,ale wcześniej nie miałam czasu pisać.
Mam nadzieję że się podoba i liczę na komentarze.
PRZECZYTASZ?=SKOMENTUJ!
suuuuuuper ! genialnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuń