____________________________________________________________________
Po 10 minutach jazdy,zaparkował przy pięknej plaży.Wysiedliśmy z auta.Justin wyjął z bagażnika koc i ruchem głowy wskazał żebyśmy poszli na piasek.Rozłożył koc,na którym później usiedliśmy.Wpatrywałam się w przepiękny zachód słońca.Nigdy nie widziałam czegoś równie pięknego.
-Ładny widok,prawda ?-spytał nagle Justin,przerywając ciszę.
-Cudowny-odpowiedziałam z zachwytem.
Między nami znowu nastała cisza.Oboje wpatrywaliśmy się w niebo za horyzontem.
-Czemu mnie tutaj przywiozłeś ?-spytałam.
-Chciałem cię o coś zapytać-powiedział chłopak nadal na mnie nie patrząc.
-Wal
-Czemu czasem mnie odpychasz,a czasem pozwalasz się całować ?
Nie chciałam odpowiadać.Nie chciałam żeby znał prawdę.Jest sprytny i mógłby wykorzystać tą moją słabość do niego.Ale wiedziałam że nie odpuści póki nie odpowiem mu na to głupie pytanie.Rozpaczliwie szukałam w głowie wiarygodnej gadki.
-Ja...
-Tylko powiedz prawdę.
Kurwa,myśl Jess,myśl !
Nagle cisza,która była między nami i która jeszcze przed chwilą mi się podobała,zaczęła mi ogromnie przeszkadzać.
Po kilku minutach myślenia,stwierdziłam,że i tak musiałabym mu powiedzieć wcześniej czy później.
Wzięłam głęboki oddech,po czym wypuściłam ze świstem powietrze z płuc.
-Ok.Chcesz znać prawdę?-spytałam.
Justin w odpowiedzi pokiwał głową.
-Dobra,ale potem też masz mi szczerze odpowiedzieć na jedno pytanie-powiedziałam dając nacisk na słowo "szczerze".Byłam ciekawa jaki był prawdziwy powód tego że chłopak tak często mnie całował,mimo że prawie się nie znamy.
Chwilę nad tym myślał po czym ponownie na mnie spojrzał.
-Zgoda-powiedział w końcu.
Westchnęłam głęboko.
-Więc... Sama tego nie rozumiem.Nie chce tego.To jedyne co wiem.Nie chce się z tobą całować,bo... No nie bardzo się znamy,a ty zachowujesz się przez to jak jakiś idiota,który myśli że wszystko mu wolno.Bez urazy-spojrzałam na chłopak,na co on skinął tylko głową,pokazując że rozumie.Z powrotem przeniosłam wzrok na miejsce gdzie niebo styka się z taflą wody.-Dlatego cię odpycham.Przez pierwszy czas nie było to trudne,bo po prostu byłam tymi pocałunkami zirytowana.Ale po jakimś czasie...zaczęło mi się to podobać.
Przerwałam żeby zobaczyć jak chłopak na to zareaguję.Kątem oka zauważyłam,że mimo woli lekko się uśmiechnął.Przygryzłam nerwowo wargę.Zgięłam nogi w kolanach i objęłam je rękami.Ciągle gapiłam się w horyzont.
-Mimo że za każdym razem chcę cię odepchnąć,coś mi na to nie pozwala.Jakby ciało odmawiało mi posłuszeństwa.Nie wiem czemu cię pocałowałam wtedy na parkingu,ja po prostu... Nie wiem.Od jakiegoś czasu kiedy jestem blisko ciebie,kiedy zaczynasz mnie całować...-czułam jego wzrok na sobie-nie myślę już racjonalnie.Po prostu nie kieruję się rozsądkiem.Tak miałam dzisiaj.Dlatego ci się oddałam.Po prostu nie myślałam.Robiłam to na co miałam ochotę.Nie potrafiłam tego przerwać,jak dotychczas.
Ponownie przygryzłam wargę i spojrzałam na chłopaka.Leżał na kocu z rękami założonymi za głową.
-Dobrze wiedzieć czemu zachowujesz się w ten sposób,ale nadal tego wszystkiego nie rozumiem-powiedział po chwili ciszy.
-Ja też-odparłam kładąc się koło niego-Ok teraz ty.
-Co ja ?-spytał patrząc na mnie.
-Teraz ty odpowiesz mi na pytanie-podniosłam się na łokciach.
-Muszę ?-spytał tonem dziecka,któremu rozkazało się posprzątać pokój.Jego wzrok znowu był wbity w niebo.
-Tak !
Westchnął.
-Dobra.To o co chodzi ?
Położyłam się tak by być twarzą do niego i o parłam głowę na ręce.
-Czemu to robisz ?
Spojrzał na mnie marszcząc brwi.
-Ale co robię ?
-Czemu mnie całujesz-odważyłam się spojrzeć mu w oczy.Cała jego twarz wyrażała spokój,jednak w oczach znalazłam cień wahania.
Po kilku minutach,które zdawały się trwać wieczność,zdecydował się odpowiedzieć na moje pytanie.
-Przecież wiesz.
-Gdybym wiedziała,to bym się nie pytała.
-Przecież mówiłem.Wtedy na korytarzu,jak rozmawiałaś z Louisem.Powiedziałem że chcę cię po prostu wkurzyć,bo... uroczo wyglądasz gdy się złościsz-powiedział oblizując usta.
Dobrze wiedziałam,że kłamie.Nie wiem dlaczego,ale... wiedziałam.Po prostu to czułam.Z jakiegoś powodu miałam 100% pewności że chodzi o coś,do czego Justin nie chce się przyznać.Postanowiłam grać w tę grę i nie pytać go wprost,czy kłamię.
-A nie zauważyłeś,że ostatnio coraz rzadziej się wściekam ?Jednak ciągle mnie całujesz...-powiedziałam spokojnie.
Chłopak obróciła się tak by leżeć przodem do mnie.
-Czemu ty w ogóle o to pytasz?-spytał jakby zirytowany.Nie chciał żebym znała prawdę.
-Mogłabym cię spytać o to samo.Czemu pytasz mnie o moje zachowanie w stosunku do ciebie ?Czy nie powinno cię to nie obchodzić ?Jestem po prostu ciekawa,a ty obiecałeś odpowiedzieć szczerze na jedno moje pytanie.
-Niczego nie obiecywałem-bronił się.
-Justin-lekko podniosłam głos.
Uspokoił się i położył z powrotem na plecach.Zasłonił twarz dłońmi i po czym przejechał nimi po włosach.
Wymruczał coś pod nosem.Zrozumiałam że miało to być do mnie,że miała to być odpowiedź na moje pytanie,ale powiedział to tak cicho i nie wyraźnie,że nie zrozumiałam.
-A mógłbyś wyraźniej ?
-Podobasz mi się-nadal mówił bardzo cicho,jednak tym razem dało się go zrozumieć.
Nie rozumiałam tylko czemu tak bardzo nie chciał mi tego powiedzieć.Ja przecież w pewnym sensie też mu to powiedziałam.Zachowywał się jak 10-latek.Mógł to po prostu powiedzieć,a nie wysilać się na kłamstwa.
-To wszystko ?-spytałam.
Chłopak westchnął i podniósł się na łokciach.Wpatrując się w widok jaki malował się na horyzoncie,zaczął opowiadać.
-Pierwszego dnia szkoły,chciałem cię po prostu zdobyć.Myślałem że jesteś jak każda,że od razu mi się oddasz.Ale... podczas pocałunku...poczułem się dziwnie.Nigdy czegoś takiego nie czułem.Nie potrafię tego opisać,ale to przyjemne uczucie.Potem całowałem cię żeby znów to poczuć,nie mogłem się powstrzymać.W dodatku się opierasz... wiem że to może brzmieć głupio,ale to podniecające,kiedy zdobywam cię powoli,nie tak jak wszystkie inne laski,że od razu dają się zaciągnąć do łóżka.No i takie "polowanie" jest dużo ciekawsze.Po za tym... nie wiem czy to zauważyłaś,ale jesteś cholernie atrakcyjna-wypowiadając ostatnie zdanie,spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
Na mojej za to pojawił się rumieniec,barwy pomidora.
-Kiedy jestem blisko ciebie,ciągnie mnie do ciebie.Nie potrafię się oprzeć i próbuję cię chyba przekonać do siebie przez te pocałunki.Wiem że to głupie,ale... Ostatnio chyba nawet zaczęło działać-powiedział i się zaśmiał.
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona,jeśli to było możliwe,na wspomnienie tego co stało się zaledwie jakieś 2 godziny temu.Uderzyłam go lekko w ramię.
-No co ?-spytał nadal się śmiejąc i pocierając miejsce w które go uderzyłam,udając że go zabolało.
Po chwili też zaczęłam się śmiać.Po kilku minutach radości nagle spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy.Po kilku sekundach,które wydawały mi się trwać wieczność,nasze usta złączyły się w czułym,delikatnym lecz namiętnym pocałunku.Poczułam motylki w brzuchu,te same co wtedy kiedy całowaliśmy się w moim pokoju.Położył rękę na mojej tali,a ja wplotłam palce w jego włosy.Nie czekając na pozwolenie,Justin wsunął swój język do moich ust.W czasie kiedy nasze języki walczyły o dominację,chłopak obrócił nas tak,że ja leżałam na plecach,a on "wisiał" nade mną.Jego ręce były wszędzie.Było dokładnie tak samo jak wcześniej.Całował z tą samą pasją,jego ręce błądziły po moim ciele by po chwili wsunąć się pod moją bluzkę.Tym razem jednak jej nie ściągnął.Zaczął gładzić ręką mój brzuch,co sprawiało że wzdłuż kręgosłupa przeszedł mnie przyjemny dreszcz.Lekko się uśmiechnęłam nie odrywając swoich ust od jego.Przestał głaskać mój brzuch i z powrotem błądził rękami po moim ciele.Zatrzymał jedną na moim udzie.Nie przeszkadzało mi to dopóki nie zaczął nią jeździć po jego wewnętrznej stronie.Momentalnie zesztywniałam kiedy jego ręka znalazła się blisko mojej kobiecości.Przerwałam pocałunek i nerwowo oblizałam usta.Nie chciałam żeby mnie tam dotykał.Może to głupio zabrzmi bo mam 17 lat,ale nie byłam na to gotowa.Nie emocjonalnie.Ogólnie po raz pierwszy znalazłam się w tak jednoznacznej sytuacji z chłopakiem.Justin zauważył moje zażenowanie i szybko cofnął rękę.Złączył jeszcze ostatni raz nasze usta w niewinnym,krótkim pocałunku i położył się obok mnie na boku.Zdziwiło mnie to.Nie wiem czemu,ale sądziłam że to go w ogóle nie wzruszy.Że najprościej w świecie wróci do przerwanej czynności.Ale on zrozumiał.Zrozumiał że tego nie chcę i po prostu się odsunął.To do niego nie pasowało.Za każdym razem kiedy mnie całował wiedział że nie chce by to robił,jednak nie przerywał.Więc nie dziwcie się że byłam w szoku.
-Jesteś dziewicą ?-spytał jakby nigdy nic,ze spokojem w głosie,patrząc na mnie.
Chciałam zaprzeczyć,ale nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.Nie chciałam żeby ktokolwiek się o tym dowiedział.Wystarczy że w poprzedniej szkole byłam cnotką.Tu chciałam zacząć od nowa.Ale nie było odwrotu.Przecież już to wiedział.Jego pytanie brzmiało bardziej jak stwierdzenie.Chciał tylko żebym się przyznała,potwierdziła.
-Proszę,możesz mnie wyśmiewać.Przyzwyczaiłam się-powiedziałam zgodnie z prawdą.Przywykłam do nazywania mnie "cnótką" czy "dzieckiem" tylko dlatego że nie byłam puszczalską dziwką,jak większość tych blond piękności mojej dawnej szkoły.
-Czemu miałbym ?
Spojrzałam na niego pytająco.Ile jeszcze razy mnie zszokuje dzisiaj ?
-Miałbym cię wyśmiewać tylko dlatego że jesteś mądrzejsza od większości dziewczyn ze szkoły i nie dałaś się przelecieć pierwszemu lepszemu ?Dlatego że jesteś na tyle inteligentna żeby nie zrobić tego tak po prostu,tylko zaczekać na kogoś z kim będziesz chciała to zrobić ?Czemu ?
Tak,ten chłopak nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.Nie miałam pojęcia że mnie zrozumie,a co dopiero taki "przemówienie".
-Większość nie rozumie tego że chcę czekać.
-Wiem,że dla większości to oznaka strachu czy bycia dziecinnym,ale tak naprawdę to jest po prostu rozsądek.Dlaczego miałbym cię wyśmiewać za to że masz szacunek do siebie i nie robisz z siebie dziwki jak te panny puszczalskie z budy ?
Patrzyłam na niego ze zdziwieniem,a on na mnie z powagą.Mijały minuty,a żadne z nas nie odrywało spojrzenia.Odtwarzałam sobie to co powiedział w głowie,od nowa i znowu.Ale to nie mogło do mnie dotrzeć.Chłopak zrozumiał czym jest dla dziewczyny stracenie dziewictwa.To coś niespotykanego.Przynajmniej ja nikogo takiego nie spotkałam.I to jeszcze taki chłopak.Chłopak,który "atakował" mnie na przerwach zaczynając całować.Chłopak,który potrafi zabić z zimną krwią...Był na tyle głęboki by mnie zrozumieć.By schować swoje zachcianki i przerwać wiedząc że ja tego nie chcę.
Ukryta kamera ?
Cmoknęłam go lekko w usta.
-Jesteś słodki-powiedziałam.
-To nie ja tylko twój błyszczyk-odpowiedział.
Zaśmiałam się,a on mi zawtórował.
-Wiesz że nie o to mi chodzi.
-Tak,wiem.Chodzi ci o to że cię zrozumiałem.Że to dziewictwo to coś ważnego dla ciebie-zaczął gestykulować rękami,jakbym dzięki temu miała go lepiej zrozumieć.-Po prostu mam młodszą siostrę,Jazzy.No i spróbowałem spojrzeć na to z jej perspektywy.Z perspektywy dziewczyn.Zrozum że facetom trudniej takie rzeczy zrozumieć.
-Ile ona ma lat ?
-15.
Przez najbliższą godzinę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.Dużo się o nim dowiedziałam,nie wszystkie rzeczy mogłabym powtórzyć,bo chodzi o jego pracę,ale niektóre były naprawdę słodkie.Nie był taki jaki myślałam.Nie był jakimś potworem.Miał uczucia.Tylko... jego praca ich nie uwzględniała.Rozumiałam że nie mógł po prostu darować komuś życia,to nie zależało od niego.Musiał zabijać.Kiedy zaczęło się robić późno,zaproponował że odwiezie mnie do domu.Kiedy byliśmy już na podjeździe podziękowałam mu,a on.. nie spodziewanie czule mnie pocałował.Weszłam więc do domu z uśmiechem na twarzy,co nie uszło uwadze Rihanny.Oczywiście musiałam jej wszystko opowiedzieć.Ona słuchała z uśmiechem.Po opowiedzeniu jej wszystkiego poszłam do kuchni,żeby coś zjeść.Ostatecznie wzięłam jabłko i zabrałam je do mojego pokoju.Szybko zjadłam i opisałam dzień w moim pamiętniku.Włączyłam twittera w moim telefonie i napisałam jedynie:
To prawda..nie wolno oceniać książki po okładce.
Odłożyłam telefon i weszłam do łazienki.Zdjęłam z siebie ubranie i weszłam pod prysznic.Nuciłam jakąś piosenkę kiedy polewałam myłam swoje ciało,a potem włosy.Wyszłam z kabiny i owinęłam się ręcznikiem.Wyszłam z łazienki,podeszłam do szafy i ubrałam piżamę.Ręcznik rzuciłam do łazienki.Już miałam się kłaść kiedy naszła mnie ochota by powiedzieć wszystkim "dobranoc".
Wychyliłam się zza drzwi pokoju i krzyknęłam do dziewczyn:
-Dobranoc !
Odpowiedziała mi tylko Margaret.Spojrzałam w stronę pokoju mojej siostry.Drzwi były zamknięte.Podeszłam i zapukałam.
-Rihanna ?
Nie usłyszałam odpowiedzi.
Nie wiedząc czy się nie przebiera,uchyliłam tylko lekko drzwi.
Ale dość by zobaczyć...
No cóż powinnam się już przyzwyczaić że jak coś mi się układa to nagle wszystko się pieprzy.
Co zobaczyłam ?
Moją kochaną,niewinną siostrę biorącą narkotyki.Połknęła szybko jakieś tabletki i popiła szklanką wody.W duchu modliłam się żeby to były tylko środki przeciwbólowe jakie mógł zapisać jej lekarz,ale zobaczyłam na biurku obok którego stała Rihanna,pudełeczko,które nie wyglądało jak opakowanie po tabletkach.
Ona ćpała.
~*~
I jak wam się podoba ?Słodki Justin i Rihanna narkomanka.Biedna Jessica...
Mam nadzieję że się wam podoba i liczę na komentarze :)
Przeczytasz?=Skomentuj!
Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale zostawcie swój tt lub ask w komentarzu :D
Do następnej !
Świetny rozdział;) Czekam na nn;)
OdpowiedzUsuńSzczerze?
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mogę zrozumieć fabułę tego opowiadania...
Nie wiem czy to blog o piosenkach jakich ona słucha czy o "gangsterskim" życiu haha xd
Jest wiele literówek i BŁAGAM rób przerwy po znakach interpunkcyjnych.
Poza tym blog jest naprawdę ok. ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWreszcie wzięłam się za czytanie twojego bloga haha xd :D Jest super ;)
OdpowiedzUsuńDalej :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz !!! mogła byś mnie informować o kolejnych rozdziałach ? @4everWithJus
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńpewnie ;)
Usuń